10-letnia dziewczynka w lunatykacji w nocy trafiła do lasu. Nasze serca stanęły w miejscu.

10-letnia dziewczynka w lunatykacji w nocy trafiła do lasu. Nasze serca stanęły w miejscu.

10-letnia Peyton Saintignan zaginęła 14 września. Z komunikatu biura szeryfa parafii Webster w stanie Luizjana wynika, że dziewczynka, lunatycząc, wyszła z domu około godziny 22 czasu lokalnego i wszedł do lasu nieopodal Shreveport. Służby zostały poinformowane o sprawie po około godzinie od momentu rozpoczęcia poszukiwań dziecka przez rodzinę i sąsiadów.

W poszukiwania 10-latki poza policją zaangażowały się również setki wolontariuszy, którzy przeczesywali okoliczne lasy. Wśród ochotników był również Josh Klober, który przyjechał z sąsiedniego stanu Arkansas. Wziął ze sobą drona, który miał pomóc w odnalezieniu dziewczynki.

Peyton Saintignan, lunatycząc, weszła do lasu. Znalazł ją dron Klober, który jest współwłaścicielem firmy zajmującej się operowaniem specjalistycznymi dronami, przywiózł urządzenie wyposażone w kamerę termowizyjną. To właśnie dzięki temu ostatecznie po nieco ponad dobie udało się odnaleźć Peyton.

Operator drona dostrzegł dziewczynkę na ekranie wyświetlającym obraz z urządzenia 15 września około godziny 23. 10-latka znajdowała się prawie 2,5 km od swojego domu. Leżała skulona na ziemi. — Zauważyliśmy jej biało-fioletową piżamę, którą miała na sobie w chwili zaginięcia. Leżała na ziemi. Nie ruszała się, więc wszyscy wstrzymaliśmy oddech — relacjonował Josh Klober w programie „Good Morning America”.

Niedługo po tym ojciec przyjaciela dziewczynki, który także brał udział w poszukiwaniach, odnalazł 10-latkę. Na szczęście dziecku nic się nie stało. Miała tylko kilka ugryzień komarów. — To cud, że nic innego się jej nie stało — stwierdził szeryf Jason Parker. Peyton wróciła do swoich rodziców.