Dlaczego ludzie nie latają już na Księżyc? Odpowiedź jest łatwa.

Dlaczego ludzie nie latają już na Księżyc? Odpowiedź jest łatwa.

Pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu było niezwykłym pomnikiem ludzkich ambicji. Wszak miało miejsce 66 lat po tym, gdy bracia Wright oderwali się od Ziemi na pokładzie prototypu samolotu. Wydawało się, że ten szalony pęd rozwoju technologicznego będzie niepohamowanie rośnie, zabierając coraz więcej ludzi w kosmos.

No i mamy 55 lat od postawienia pierwszego kroku na Księżycu podczas misji Apollo 11 i prawie 52 od ostatniego, podczas finalnej misji Apollo 17. Dziś duża część świata astronomów pracuje nad powrotem człowieka na misja Artemis 1, która zalicza kolejne opóźnienia.

Pomimo pojawienia się nowych graczy w podboju kosmosu, żaden z nich nie zbliżył się nawet w małym stopniu do wyczynu z 20 lipca 1969 roku. Można zadać sobie pytanie, jak to w ogóle możliwe, biorąc pod uwagę faktyczny rozwój zrozumienia kosmosu, jak i technologii.

Dlaczego człowiek w latach 60. dotarł na Księżyc?

Podstawową rzeczą, która sprawiła, że człowiek faktycznie doleciał na Księżyc w latach 60., był fakt, że wtedy było to coś nierozerwalnie związane z międzynarodowym prestiżem i statusem mocarstwowości. To wtedy był szczytowy okres zimnej wojny pomiędzy USA a ZSRR.

I to wojny, która wykroczyła poza Ziemię. Wyścig kosmiczny pomiędzy dwiema potęgami był realnym motorem napędowym do ogromnego wysiłku nad rozwojem astronomii. Nie chodziło w tym o naukę, a o poczucie zwycięstwa nad drugim państwem i zasiania w nim strachu.

  • Wysyłanie rakiet w kosmos pokazywało możliwości mocarstwa.
  • Postawienie obywatela na Księżycu było rodzajem zwycięstwa.

No bo jeśli wysyłamy rakiety w kosmos, to pokazujemy, że wysłanie ich do Waszyngtonu jest dla nas dziecinnie proste. Poczucie wśród polityków, że postawienie swojego obywatela na Księżycu to swoiste zwycięstwo nad drugim mocarstwem, było najważniejszym powodem, że misja Apollo 11 w ogóle miała miejsce.

Jak wygląda to dzisiaj?

Oczywiście można zauważyć, że dzisiaj udane misje na Księżyc również stanowią o statusie mocarstwowości i prestiżu. Wystarczy choćby spojrzeć na postrzeganie, dzięki ich tempu wysyłania satelitów czy łazików na Księżyc w ostatniej dekadzie.

  1. Jednak czy na pewno jest to tak szybkie tempo?
  2. Od sławnego przemówienia Johna F. Kennedy’ego do faktycznego wysłania Amerykanina na Księżyc mineły dwa lata.

Nacisk na zdobycie Srebrnego Globu, aby wygrać zimną wojnę w kosmosie, był więc czymś, co ten lot umożliwiło. I to ten nacisk także sprawił, że lot człowieka na Księżyc miał zapewnione najważniejszą rzecz – fundusze.

Pieniądze a eksploracja kosmosu

Trywializmem będzie powiedzieć, że loty w kosmos są drogie. Cała misja, która ma przywrócić człowieka na Księżyc, według szacunków ma kosztować do 2025 roku 93 mld dolarów.

U.S. Government Accountability Office, które kontroluje federalne wydatki Stanów Zjednoczonych, twierdzi, że koszty te są za duże, a samo finansowanie — nietransparentne. A takie oceny przy programie Apollo w latach 60. były nie do pomyślenia.

  1. Polityczny nacisk sprawił wtedy, że program miał nielimitowane fundusze.
  2. W szczytowym okresie przekazywano na niego nawet 5% całego PKB Stanów Zjednoczonych.

Połowa z tego szła na sam program Apollo. Dla porównania dzisiaj NASA średnio może liczyć na mniej niż ok. 0,5% PKB.

Jeszcze lepiej tę dysproporcję obrazują suche liczby. Biorąc pod uwagę inflację, cały program Apollo mający wysłać człowieka na Księżyc, kosztował USA 280 mld dolarów, wliczając w to misje przygotowawcze jak Gemini.

Nowe podejście, nowe wyzwania

Jak porównalismy koszty programu Apollo a programu Artemis, to wypada porównać ich cele. Apollo było tak naprawdę pokazaniem, kto jest lepszy w starciu z Sowietami.

Efektem były misje, gdzie astronauci faktycznie stawiali kroki na Księżycu, jednak szybko z niego wracali. Przy tym materiał badawczy, jaki zebrano od pierwszego do ostatniego lądowania człowieka na Księżycu, w misji Apollo był niewielki.

Misja Artemis natomiast zakłada spędzenie przez grupę astronautów tygodnia na powierzchni Księżyca. Podczas tego tygodnia będą prowadzić intensywne badania powierzchni naszego satelity, zbierając duże ilości różnego materiału do badań.

I przez to, że na Księżycu będą tydzień, potrzebują jedzenia, wody, lekarstw i planu co robić, gdy nagle coś pójdzie nie tak nie tylko podczas lotu, ale np. z systemami podtrzymującymi życie.

Liczba rzeczy, które trzeba wziąć pod uwagę i mogą pójść źle przy misji Artemis, jest znacznie większa niż przy misji Apollo.

Jednak nawet wychodząc poza Artemis, bardziej szczegółowe podejście do takiego planowania i uwzględniania nie raz nieoczywistych rzeczy utrudnia realizację lotów na Księżyc.

  1. Wystarczy sobie przypomnieć, że przed wylądowaniem człowieka na Księżycu w misji Apollo 11, doszło do katastrofy w misji Apollo 1, która zabiła trzech astronautów.

Dziś już po tego typu katastrofie, realizacja misji Artemis znalazłaby się pod znakiem zapytania. To wynik faktu, że po spadku priorytetu misji na Księżyc dla politycznej koniunktury, szafowanie życiem ludzkim nie jest już dopuszczalne. Stąd przy dzisiejszych misjach na Księżyc margines błędu jest znikomy, prowadząc do wydłużania się ich realizacji i zwiększenia kosztów.