19 września, 2024

Decyzja „Gazety Wyborczej” w sprawie Marcin Kącki zaskakuje. „Mamy zupełnie odmienne zdanie”

Decyzja "Gazety Wyborczej" w sprawie Marcin Kącki zaskakuje. "Mamy zupełnie odmienne zdanie"

Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu. W styczniu br. Agora jako wydawca „GW” powołała komisję, która miała wyjaśnić oskarżenia kierowane pod adresem Kańckiego. „Ustalenia zawarte w raporcie z prac tej komisji, jak i jej rekomendacje, zgodnie z zasadami obowiązującymi w Grupie Kapitałowej Agora, pozostaną poufne, ale nie wpłynęły na nasze decyzje kadrowe” — czytamy w wydanym komunikacie.

Następnie dodano, że „wyniki prac komisji redakcyjnej zostały przedstawione Marcinowi”, jednak nie było możliwe znalezienie porozumienia, co do ich spójnej oceny. „Ponieważ w ich przypadku istotnie różnimy się w ich ocenie, uznaliśmy wspólnie, że nasza dalsza współpraca nie jest możliwa. Powodem zakończenia współpracy są wyłącznie kwestie redakcyjne” — podkreśliła redakcja „Gazety Wyborczej”. Jej oświadczenie podpisali wicenaczelni Roman Imielski, Aleksandra Sobczak i Bartosz T. Wieliński.

Młodzi Polacy chcą zmienić kraj. Z myślą o Bogu, LGBT albo życiu na wsi. W styczniu redakcja „Gazety Wyborczej” „postanowiła zawiesić Marcina Kańckiego i tym samym odsunąć go od pracy z autorkami i autorami” — można było przeczytać w oświadczeniu. Wcześniej dziennikarka „Newsweeka” Karolina Rogaska ujawniła w mediach społecznościowych, że padła ofiarą przemocy seksualnej ze strony reportera. Redakcja „Wyborczej” zapewniła, że wcześniej nic o tym nie wiedziała.

Marcin Kańcki i jego „wyznanie”. Wcześniej „Gazeta Wyborcza” opublikowała długi tekst swojego wieloletniego dziennikarza Macina Kańckiego zatytułowany „Moje dziennikarstwo — alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Kańcki opisał w nim swoje życie i problemy z alkoholem, a także — w kontekście „rewolucji metoo” — poruszył temat złego traktowania kobiet, jakiego się dopuszczał przez lata, nie opisując jednak dokładnie, na czym ono polegało.

W reakcji na ten tekst dziennikarka „Newsweeka” Karolina Rogaska opublikowała na Facebooku wpis, w którym ujawniła, że jest jedną z ofiar Kańckiego. „Nie mogę już milczeć, chociaż wiem, że może się to wiązać z linczem. Wiem, niestety, jak traktuje się ofiary. Ale mam już dość, jestem zmęczona kultem oprawców. Tym, że ludzie czytają tekst Kańckiego i biją mu brawo, nie zastanawiając się nad tym, co z tymi dziesiątkami ofiar, które w nim wymienia” — napisała Rogaska.