Jak Zachód może wykorzystać delikatny punkt Władimira Putina

Jak Zachód może wykorzystać delikatny punkt Władimira Putina

W razie zagrożenia, w którym kierunku musiałaby się zwrócić 45. Brygada Pancerna Niemieckich Sił Zbrojnych, która wkrótce będzie stacjonować na południu Litwy? Na wschód, na Białoruś? A może na zachód, do Królewca? Wąski, ważny korytarz, który stanowi jedyne połączenie lądowe między całym regionem bałtyckim a resztą obszaru NATO, tak zwany przesmyk suwalski, jest zagrożony z obu stron. Plany Putina z udziałem Mongolii spaliły na panewce. Pekin podstawił nogę Moskwie.

„Desperacko przekonywał na najwyższym szczeblu” Szybkie posiłki ze zbliżających się Sojuszniczych Sił Szybkiego Reagowania (ARF) i dodatkowej 10. Dywizji Pancernej Armii Niemieckiej mogłyby zostać tutaj skutecznie zatrzymane. Kolejne siły pozostały bowiem w Polsce. Początkowa operacja niemieckiej brygady litewskiej mogłaby zatem być priorytetem dla utrzymania otwartej luki suwalskiej między Białorusią a rosyjskim „przyczółkiem” w Królewcu. Ekslawa ta jest obecnie twierdzą „A2/AD”, tj. anti-access/area denial, co opisuje zdolność do odmowy lub utrudnienia dostępu do danego obszaru, lub uniemożliwienia, lub znacznego ograniczenia operacji wojskowych na tym obszarze. „Niemożliwe staje się możliwe”. Znawca Rosji zdradza scenariusze dla Kurska. „Rosyjska ofensywa w Donbasie jednak utknie w martwym punkcie” [OPINIA]

Aby zablokować dostęp NATO do regionu bałtyckiego, Obwód Królewiecki posiada bardzo wydajny system obrony powietrznej, stanowiska rakietowe do zwalczania celów morskich na Morzu Bałtyckim, pociski rakietowe „Iskander” i pociski kierowane „Kalibr”, z których każdy może przenosić broń jądrową. Ponadto: samoloty myśliwskie, okręty wojenne i jednostki wojskowe. W ten sposób Rosja zbudowała potężny potencjał zagrożenia, aby powstrzymać NATO przed obroną trzech państw bałtyckich, które Moskwa uważa obecnie za część swojej strefy wpływów.

Po pierwszej agresji Kremla na Ukrainę w 2014 r. NATO zobowiązało się na szczycie w Walii do militarnych środków bezpieczeństwa na swojej wschodniej flance poprzez rozszerzoną, rotacyjną obecność wielonarodową w państwach bałtyckich i w Polsce. Eksperci zdradzają, jak naprawdę wygląda sytuacja na wschodzie Ukrainy. „Krok w kierunku okupacji całego obwodu donieckiego” [ANALIZA]

Siły Odpowiedzi NATO (dziś: ARF), które mają być dostarczane głównie przez europejskich partnerów sojuszu, miały stać się szybsze i większe. W zamian Stany Zjednoczone obiecały, że w razie potrzeby będą w stanie pomóc w ochronie dostępu do sojuszników w krajach bałtyckich. Nawet zmiana w Białym Domu z prezydenta USA Baracka Obamy na Donalda Trumpa nie zmieniła tego stanu rzeczy.

Demonstracyjne ostrzeżenia dla Zachodu Jednak prezydent Rosji Władimir Putin wciąż prezentował nowe rakiety, pociski manewrujące i systemy hipersoniczne, w tym te zdolne do przenoszenia broni jądrowej — co z perspektywy czasu należy prawdopodobnie rozumieć jako demonstracyjne ostrzeżenie dla Zachodu, aby nie wpadł w na pomysł wejścia z własnymi siłami zbrojnymi, jeśli Rosja ponownie zaatakuje Ukrainę i zaanektuje kolejne terytoria. Tego nikt nie zrobił. Ukraina dzielnie broni się sama, wspierana jedynie materialnie i finansowo przez wolny świat. Choć jest to przerażające, rosyjski nuklearny środek odstraszania „działa” — kosztem i ku egzystencjalnemu niepokojowi Ukrainy, która w 1994 r. przekazała Rosji całą radziecką broń nuklearną stacjonującą na jej terytorium („Memorandum Budapesztańskie”) . Co to oznacza dla naszych wschodnioeuropejskich sojuszników?

Jak bezpieczni są pod nuklearnym parasolem NATO, czyli przede wszystkim Stanów Zjednoczonych? Czy atak Rosji na kraje bałtyckie przy użyciu środków konwencjonalnych, a być może także indywidualnej taktycznej broni jądrowej, spotkałby się z odpowiedzią nuklearną? Czy takie ryzyko byłoby wiarygodne dla agresora, czy zniechęciłoby Putina lub kogokolwiek innego do podjęcia takiej próby? „Mourir pour Gdańsk?” Umierać za Gdańsk? Takie pytanie zadawali sobie sojusznicy Polski w Paryżu w 1939 r. A dziś, w Waszyngtonie i Los Angeles: umierać za Wilno, Rygę, Tallin? Obecna odpowiedź NATO brzmi: nasza obrona konwencjonalna musi być wiarygodna w każdym punkcie terytorium sojuszu, aby odstraszać.

Oznacza to, że powinniśmy pilnie zainwestować więcej w „konwencjonalne odstraszanie”, w tym w obronę przeciwrakietową, zintegrowaną obronę powietrzną i broń precyzyjną typu stand-off. Nawet (a zwłaszcza) poniżej progu użycia broni nuklearnej, atakujący wróg musi być w stanie zostać szybko i zdecydowanie pokonany w przypadku wojny. Obecnie w Europie istnieje luka w możliwościach zwalczania rosyjskich zdolności A2/AD. Wypełnienie tej luki jest celem inicjatywy „Deep Precision Strike” uzgodnionej między USA i Niemcami podczas rocznicowego szczytu w Waszyngtonie. Amerykańskie „Multi-Domain Task Force (MDTF)” mają zostać rozmieszczone tutaj w 2026 r. Żaden z pocisków nie jest przeznaczony do przenoszenia głowic nuklearnych. Zapewniają one jednak znaczące wsparcie dla planowania obronnego NATO. Znaczący wzrost zdolności konwencjonalnych wzmacnia wiarygodność odstraszania.

Imperialna i rewizjonistyczna Rosja Putina nie wydaje się obecnie zainteresowana polityką bezpieczeństwa zorientowaną na równowagę i status quo, ale zamiast tego gwałtownie atakuje europejski porządek pokojowy ustanowiony po zakończeniu zimnej wojny w 1990 r. Wojowniczy reżim moskiewski rozpowszechnia i wspiera wszelkiego rodzaju narracje trolli, które określają zachodnie wartości, wolność, demokrację i gotowość obronną jako źródło wszelkiego zła na świecie. Autokracja nie do ruszenia?

Nikt nie powinien dać się zwieść — nic i nikt nie jest w stanie zagrozić istnieniu i suwerenności Rosji, największej potęgi nuklearnej na naszej planecie, posiadającej 6000 głowic nuklearnych. Jednak tym, który musi obawiać się o swoją pozycję, jest car na Kremlu, którego autokracja jest nieustannie wstrząsana przez wzorce udanych, dobrze prosperujących demokracji w postsowieckiej Europie Wschodniej.

Hans-Peter Bartels był członkiem SPD w niemieckim Bundestagu, przewodniczącym Komisji Obrony i komisarzem parlamentarnym ds. sił zbrojnych. Jest prezesem Towarzystwa Polityki Bezpieczeństwa. Generał broni (w stanie spoczynku) Rainer Glatz był dowódcą Dowództwa Operacyjnego Bundeswehry. Jest członkiem Rady Doradczej Rządu Federalnego ds. Cywilnego Zapobiegania Kryzysom i Budowania Pokoju.