Nowe uregulowania dotyczące broni na granicy – Pierwsze sygnały alarmowe przed „spirala przemocy”

Nowe uregulowania dotyczące broni na granicy - Pierwsze sygnały alarmowe przed "spirala przemocy"

Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu w Białymstoku Donald Tusk ogłosił projekt nowych przepisów dotyczących użycia broni przez żołnierzy. – Mamy projekt ustawy o zmianie ustawy o obronie ojczyzny i niektórych innych ustaw – mówił. – Chcemy, aby żołnierze nie czuli się przygnieceni tymi okolicznościami prawnymi, co nie znaczy, że będą zwolnieni z obowiązku przestrzegania prawa – podkreślał.

Według nich żołnierz będzie mógł użyć broni, jeżeli okoliczności wymagają natychmiastowego działania. Szczegóły nowych przepisów znajdziecie w tekście: . Nowe przepisy dotyczące użycia broni przez żołnierzy. Jest pewne ryzyko

Obawy związane z wprowadzeniem proponowanych przez rząd zmian

Gazeta.pl rozmawiała z Marysią Złonkiewicz z Fundacji Polska Gościnność/Chlebem i Solą, która zajmuje się organizowaniem wsparcia dla i migrantów. – Zdajemy sobie sprawę z napiętej sytuacji przy granicy i z prowokacji ze strony służb białoruskich i związanych z nimi przemytników. Zmuszają oni migrantów do szturmów na i innych działań, które zagrażają nie tylko funkcjonariuszom polskim, ale narażają także samych migrantów na przemoc ze strony polskich funkcjonariuszy. Takie działania są wbrew interesowi samych migrantów, których celem jest bezpieczne życie w Europie.

Osoby, z którymi rozmawiamy w lesie, zdają sobie sprawę, że rzucając kamieniami i gałęziami przez granicę, pogarszają tylko swoją sytuację. ich odmowa skutkuje przemocą ze strony służb białoruskich i osób, które są im podległe.

Słyszymy o łamaniu rąk, szczuciu psami, biciu, grożeniu gwałtem – powiedziała. – Obawiamy się, że zwiększenie uprawnień na użycie broni przez żołnierzy przy jednoczesnym braku przeszkolenia w kierunku panowania nad stresem w sytuacji dynamicznej i bez używania kamer nasobnych, będzie skutkowało nadużyciami broni, rozwinięciem poczucia bezkarności i spirali przemocy i zagrozi cywilom, którzy są instrumentalnie wykorzystywani przez reżim Łukaszenki – dodała.

Strefa buforowa na granicy ograniczy pomoc dla migrantów?

„Obawiamy się” Premier ogłosił także rozporządzenie dotyczące wprowadzenia tzw. strefy buforowej na granicy z . Marysia Złonkiewicz z Fundacji Polska Gościnność/Chlebem i Solą w rozmowie z Gazeta.pl wskazuje, że może to wpłynąć na dwie: bezpośrednie niesienie pomocy humanitarnej, prawnej i medycznej oraz monitorowanie sytuacji i przestrzegania praw człowieka.

Według art. 12b (z ustawy o ochronie granicy państwowej, do której odwołuje się rozporządzenie – red.) pozwolenie na wejście do wyznaczonej strefy będzie wystawiał komendant placówki, pod którą podlega dany teren. Pozwolenie będzie obowiązywało tylko na terenie podchodzącym pod jurysdykcję danej placówki – wyjaśniła.

Obawiamy się, że tak jak ostatnio organizacje świadczące pomoc humanitarną, medyczną i prawną nie będą otrzymywać pozwolenia na przebywanie i przekazywanie pomocy na tym obszarze. Wiemy, że im bliżej granicy, tym ta pomoc jest bardziej kluczowa, ponieważ tam przebywa najwięcej osób – dodała.

Poza tym przez wprowadzenie tzw. strefy buforowej odcięty zostanie dostęp dla organizacji i osób, które miałyby monitorować zachowanie służb, będzie także odcięty dostęp dla mediów – mówiła Złonkiewicz.

Ostatnio aktywistkom udało się nagrać krótki materiał dokumentujący push-back osób wymagających pomocy medycznej. Udało się to zrobić tylko dlatego, że aktywistki mogły przebywać w niedużej odległości od płotu. Obawiamy się, że według założeń tego rozporządzenia, taka obecność i działalność osób, które mogłyby być świadkami kolejnych naruszeń praw człowieka, będzie uniemożliwiona.

Poprzez odcięcie dostępu do strefy mediom, opinia publiczna będzie musiała bazować na informacjach podawanych przez rząd – dodała.

Dlaczego wszyscy migranci nie kierują się do przejść granicznych? Aktywistka tłumaczy

W dyskusjach na temat sytuacji na granicy często pada pytanie o to, dlaczego migranci nie kierują się do legalnych przejść granicznych. Jak wyjaśnia Marysia Złonkiewicz, sprawa nie jest taka prosta.

Białoruski dyktator Łukaszenka zachęcił migrantów przyjazdu po to, by wywrzeć presję na Polską i Unię Europejską. Skusił ich bezpieczną drogą do Europy, ale jego rzeczywistym celem nie jest ani ułatwienie dostępu do europejskiej procedury azylowej, ani zapewnienie bezpieczeństwa uchodźcom. Przez białoruski reżim są traktowani wyłącznie instrumentalnie w celach politycznych – zaznaczyła.

Obecnie otwarte jest tylko jedno przejście graniczne z Białorusią – w Terespolu. Dostęp do tego przejścia granicznego jest kontrolowany przez Białorusinów i przez to bardzo utrudniony.

Słyszeliśmy o osobach, które starały się o zgodę na wyjazd z Białorusi, udało im się ją otrzymać i które zostały wpuszczone do Polski. Ale nawet tam w kwietniu br. polska SG odmówiła wjazdu dwóm kobietom, nastolatkowi i mężczyźnie pochodzącym z Syrii, Kamerunu, Afganistanu i Iraku po tym, kiedy odbyły już białoruską odprawę paszportową i opuściły terytorium Białorusi. Tym samym nie jest to pewna procedura na bezpieczny wjazd do Unii Europejskiej – tłumaczyła aktywistka.

Osoby, które przyjeżdżają do Białorusi, są w bardzo różnej sytuacji i mają różny poziom wiedzy. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest możliwość udania się na przejście graniczne, bo po przyjeździe do Mińska są od razu kierowani do sistiemy, białoruskiej zmilitaryzowanej strefy przygranicznej, z której nie mogą już wrócić w głąb Białorusi – dodała.

Jednocześnie podkreślam, że według prawa do złożenia prośby o ochronę międzynarodową należy być po prostu na terenie Polski i nie jest to w żaden sposób zależne od sposobu przekroczenia granicy, i że stosując pushbacki, Polska łamie prawo międzynarodowe i naraża migrantów na przemoc ze strony białoruskich służb i współpracujących z nimi przemytników – podkreśliła Złonkiewicz.