„Olaf Scholz w gniewie – czy jego polityczna przyszłość jest zagrożona?” – analiza sytuacji po kontrowersyjnych wypowiedziach lidera SPD.
Piątkowy atak nożownika, który rzekomo dokonany został przez ubiegającego się o azyl Syryjczyka, jest badany jako możliwy akt terroryzmu. Zdarzenie wznowiło gorącą debatę na temat migracji w Niemczech — zwłaszcza przed lokalnymi wyborami. Oczekuje się, że podczas głosowania skrajnie prawicowa, antyimigracyjna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) może zyskać jeszcze większe poparcie. 26-letni Syryjczyk, zidentyfikowany w niemieckiej prasie jako Issa al-H., został zatrzymany pod zarzutem zabicia trzech osób i poważnego zranienia kilku innych na festiwalu w zachodnim mieście Solingen w piątek wieczorem.
W sobotę tzw. Państwo Islamskie przyznało się do ataku, choć władze nie były w stanie potwierdzić prawdziwości tego twierdzenia. „Leżał tam we krwi i nie ruszał się”. Niemcy wstrząśnięte falą ataków. „Ludzie się boją”. „To był terroryzm” — powiedział kanclerz Olaf Scholz podczas poniedziałkowej wizyty w Solingen. „Chcę jasno powiedzieć, że jestem zły i wściekły z powodu tego czynu, który musi zostać szybko i surowo ukarany”. Scholz obiecał zintensyfikować deportacje, utrzymać wprowadzone podczas Mistrzostw Europy kontrole graniczne i zaostrzyć przepisy dotyczące broni — w szczególności, jeśli chodzi o „używanie noży”.
„Rządy są współwinne”. Jest jednak mało prawdopodobne, by obietnice zdołały stłumić zaciekłą debatę na temat imigracji, która wybuchła po ataku. Migracja jest kluczowym problemem wśród wyborców przed trzema krajowymi głosowaniami, które odbędą się we wschodnich Niemczech we wrześniu. Skrajnie prawicowa AfD, ze swoim antyimigracyjnym przesłaniem, prowadzi — lub jest bliska prowadzenia — w lokalnych sondażach we wszystkich trzech krajach związkowych.
„W świetle codziennych nagłówków o przemocy ze strony obcokrajowców, nie można już mówić, że takie wydarzenia są nieprzewidywalne i zaskakujące” — napisał na portalu X Bjorn Hocke, główny kandydat AfD w Turyngii, gdzie wybory odbędą się w niedzielę. „Dlatego rządy są współwinne. Ale okoliczności zmienią się tylko wtedy, gdy odpowiedzialni za to zostaną ostatecznie usunięci z urzędu!” — dodał.
Tak źle w Niemczech nie było od 15 lat. Policja nie radzi sobie z rekordową falą przemocy. „Wielka beczka prochu” Friedrich Merz, lider konserwatywnej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), która konkuruje z AfD z coraz bardziej twardym stanowiskiem w sprawie migracji, napisał list otwarty do kanclerza, wzywając do zaprzestania wpuszczania osób ubiegających się o azyl z Syrii i Afganistanu, a także do zwiększenia liczby deportacji osób, których wnioski zostały odrzucone. „Chcemy, aby wypełnił Pan swoją przysięgę i zapobiegł krzywdzie narodu niemieckiego” — napisał Merz, zwracając się do Scholza.
Wniosek podejrzanego o atak został odrzucony w zeszłym roku. Mężczyzna miał zostać deportowany do Bułgarii, kraju, który niemieckie władze uznały za odpowiedzialny za rozpatrzenie dokumentu. Jednak do deportacji nigdy nie doszło, a podejrzany ostatecznie otrzymał ochronę uzupełniającą w Niemczech. Z tego powodu atak był porównywany do czerwcowego zabójstwa policjanta w mieście Mannheim, którego dokonał uzbrojony w nóż Afgańczyk. Jego wniosek o azyl został początkowo odrzucony, ale mimo to pozostał w Niemczech. Po tym ataku Scholz obiecał zwiększyć liczbę deportacji osób, których wnioski o azyl zostały odrzucone. Jednak ostrzejsze słowa nie powstrzymały historycznej porażki trzech partii, które tworzą jego rząd koalicyjny — Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) i Zielonych — w wyborach europejskich kilka dni później.
W lokalnych wyborach, które odbędą się w najbliższą niedzielę w Saksonii i Turyngii, wszystkie trzy partie koalicji rządzącej walczą, aby zdobyć liczbę głosów potrzebną, by osiągnąć 5-procentowy próg do wejścia do krajowych parlamentów. Przestępczość w Niemczech wymyka się spod kontroli. Policja rozkłada ręce. „Niespotykana dotąd skala”.
W ostatnich miesiącach Niemcy odnotowały wzrost liczby ataków z użyciem noża, co wywołało ogólnokrajową debatę na temat zwiększenia kontroli bezpieczeństwa i wprowadzenia stref zakazu noszenia noży. Według danych policji federalnej w pierwszej połowie 2024 r. miało miejsce ok. 430 takich ataków. Prokuratorzy federalni przejęli sprawę Solingen, oskarżając podejrzanego o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Prokuratorzy podejrzewają go również o przynależność do zagranicznej organizacji uznawanej za terrorystyczną, tzw. Państwa Islamskiego. W niedzielę ISIS opublikowało nagranie wideo, na którym rzekomo widać podejrzanego. Na filmie zamaskowany mężczyzna w języku arabskim deklaruje wierność terrorystycznej organizacji, wymachując nożem.
Niemcy znajdują się w punkcie krytycznym. „Duże ryzyko ze strony terrorystów”. Analitycy ostrzegają, że radykalna prawica w Niemczech skorzysta na sytuacji, jeśli partie głównego nurtu nie będą w stanie powstrzymać tego typu przemocy. „Po atakach politycy formułują wygórowane żądania i budzą ogromne oczekiwania, które szybko kończą się na niczym, i ostatecznie jeszcze bardziej podważają zaufanie do polityki” — napisał na platformie X Peter Neumann, profesor na brytyjskiej uczelni Kings College London i jeden z najwybitniejszych ekspertów do spraw terroryzmu w kraju. „Jeśli demokratyczna polityka nie wykaże zdolności do działania teraz, przeciwnicy demokracji wygrają”.