Samobójstwo drużyny w Anglii. To było coś niesamowitego, czego jeszcze nie widzieliście!

Samobójstwo drużyny w Anglii. To było coś niesamowitego, czego jeszcze nie widzieliście!

Championship, czyli drugi poziom rozgrywkowy w Anglii, bywa nazywana najtrudniejszą. W rozgrywkach uczestniczą aż 24 zespoły, a to sprawia, że natężenie meczów jest niesamowite. Nie brakuje zespołów, które od wielu lat próbują wrócić do elity.

Co to był za samobój! Futbolowe jaja w Anglii. Dwoma takimi przypadkami są Portsmouth i Sunderland, które mierzyły się w sobotnim czwartej kolejki. Pierwsi spadli w 2009 roku, drudzy w 2017 roku. „Czarne koty” ze Stadium of Light udanie jednak rozpoczęły tę kampanię. Wygrały pierwsze cztery mecze, a jednym z nich było właśnie sobotnie starcie.

Mecz zakończył się wynikiem 3:1 i były w nim aż dwie bramki samobójcze. Jedna z nich padła w taki sposób, że może stać się hitem Internetu. Rzecz działa się w 31. minucie spotkania. Goście ruszyli do ataku i wpadli w pole karne.

Strzał Eliezera Mayendy został obroniony przez bramkarza i wówczas się zaczęło. Obrońca gospodarzy – Jordan Williams – próbował wybić piłkę. Problem w tym, że trafił w stojącego kilka metrów dalej swojego kolegę – Zaka Swansona. Boczny defensor był bezradny. Futbolówka odbiła się od niego i wpadła do siatki. Fani nie mogli uwierzyć w to, co się stało.

W dalszej fazie meczu goście potwierdzili dominację. Za sprawą trafień Alana Browne’a i Romaine’a Mundle’a prowadzili już 3:0. W doliczonym czasie samobójcze trafienie Luke’a O’Niena zmniejszyło rozmiary porażki. Sunderland z dorobkiem 12 punktów prowadzi w tabeli Championship. Znacznie gorzej radzi sobie Portsmouth, które z trzema remisami i porażką jest na 18. miejscu.