16 października, 2024

Ukraina i Zachód: Trudne pytania dotyczące wojny, przed którymi unikamy [ANALIZA]

Ukraina i Zachód: Trudne pytania dotyczące wojny, przed którymi unikamy [ANALIZA]

Czy wpadamy w pułapkę informacyjną, jeśli chodzi o Ukrainę? Nie byłoby to niczym niezwykłym — to samo działo się po 11 września 2001 r. w okresie poprzedzającym wojnę w Iraku.

Amerykańskie i brytyjskie media były prawdopodobnie zbyt bezkrytyczne wobec twierdzeń zachodnich polityków, że Saddam Husajn był bardzo blisko posiadania bomby atomowej lub miał ogromne zapasy broni masowego rażenia.

To wtedy rozgłos zyskały niewiarygodne dokumenty brytyjskiego premiera Tony’ego Blaira i przełomowe przemówienie sekretarza stanu Colina Powella w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Światowej sławy ekspert mówi o tym, co dalej z wojną Rosji w Ukrainie i co stanie się w 2025 r.

„Muszą zostać spełnione dwa warunki” Niestety, wydaje się, że teraz grozi nam powtórzenie tego samego błędu.

Zbyt szybko nazywamy tych, którzy kwestionują obecną zachodnią strategię, defetystami lub oskarżamy ich o wspieranie rosyjskiej propagandy.

Pułapka informacyjna, w którą wpadliśmy, nie polega na wyolbrzymianiu realnego zagrożenia ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina — jego bandyckiego, przedpotopowego okrucieństwa; bestialskiej natury jego armii, jego bezprawnych i odrażających deportacji (także dzieci) z okupowanych części Ukrainy do Rosji.

Że losy Ukrainy i Europy są ze sobą całkowicie związane.

Nie chodzi też o bagatelizowanie zagrożenia dla demokracji, jakie stanowi sieć autokratów i walka z klasycznymi liberalnymi wartościami.

Pytanie brzmi, czy to wszystko pozbawia nas sceptycyzmu potrzebnego przy rozważaniu, czy tę wojnę można wygrać.

  • Czy siły rosyjskie mogą zostać wyrzucone z 20 proc. Ukrainy, które zająłeś?
  • Czy wystarczająco zastanawiamy się nad niektórymi z kluczowych założeń leżących u podstaw strategii Zachodu?

Takimi jak to, że Ukraina jest pierwszym etapem szerszego rosyjskiego planu mającego na celu przeprowadzenie lądowego ataku na NATO.

Niestety, nie wolno nam przegapić tych sygnałów dla przyszłości

Że zachodnie sankcje nieuchronnie zniszczą rosyjską gospodarkę.

Rosyjski ekonomista: USA mają w nosie, gdzie jest granica między Ukrainą a Rosją. Jak zbliży się do Lwowa, to Niemcy dadzą na wojnę więcej.

Z pewnością istnieją wiarygodne i przekonujące kontrargumenty: osłabiona Rosja po prostu nie będzie miała środków, by zaatakować NATO w najbliższym czasie, niezależnie od tego, czy wygra, czy przegra.

Problem w tym, że takich dyskusji nie słyszymy w zachodnich mediach głównego nurtu ani na prestiżowych konferencjach

Które gromadzą zachodnich i ukraińskich polityków, np. na dorocznej konferencji Jałtańskiej Strategii Europejskiej (YES).

W rzeczywistości takie fundamentalne pytania nie zostały podniesione podczas formalnych sesji lub przy okazji wydarzenia YES.

Zamiast tego, podobnie jak na innych konferencjach poświęconych bezpieczeństwu, pojawia się powtórka z „Rosjanie nadchodzą” , „jeszcze jedno uderzenie i Putin się ugnie” oraz rozmowa o tej lub innej broni, która zmieni zasady gry.