Roman Giertych komentuje postanowienia Donalda Tuska. „Na deser coś naprawdę rewelacyjnego”

Roman Giertych komentuje postanowienia Donalda Tuska. "Na deser coś naprawdę rewelacyjnego"

Adwokat podkreślił, że karę nałożoną przez Donalda Tuska przyjmuje „z pokorą” Roman Giertych poinformował, że o błędach w projekcie alarmował w środę na prezydium klubu. Ponadto spotkał się z adwokatkami, które były ekspertkami komisji, aby przedstawić swoje wątpliwości.

Jak stwierdził, rozmowa nie miała sensu z uwagi na ich poglądy. Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu.

„Przyjmuję karę nałożoną na mnie przez Donalda Tuska z pokorą, lecz prosiłbym Państwa o przeczytanie mojego wyjaśnienia. Jako zawieszony poseł KO zawieszam tym samym własne postanowienie, aby się o aborcji nie wypowiadać” – napisał na wstępie adwokat.

Projekt depenalizacji aborcji. Oto wyjaśnienia Romana Giertycha. Następnie przeszedł do krytyki projektu Lewicy, z którym zapoznał się w poniedziałek.

„Jeszcze nigdy nie było tak niechlujnego, nierozsądnego, a wręcz w niektórych punktach groźnego dla kobiet projektu ustawy. Nie mówiąc już o tym, że jeszcze nie było projektu, który wprowadzałby taką wolną amerykankę w sprawach aborcji” – stwierdził Giertych.

Fala komentarzy po zawieszeniu Romana Giertycha. „I tak powinno być”. W tym kontekście uzasadniał, że: projekt zakładał „wykreślenie art. 152 par. 1 i 2 kodeksu karnego, czyli absolutną dowolność wykonywania aborcji na życzenie do 12 tygodnia”, co według niego oznaczałoby, że „aborcję może dokonać każdy”, oraz uchylał odpowiedzialność karną za śmierć kobiety wynikłą z dokonanej przez kogoś aborcji, poprzez wykreślenie art. 154 par. 1 kodeksu karnego.

„Przecież to jest szaleństwo! (…) Nie muszę mówić, że takich zapisów nie było w programie KO” – stwierdził ostro adwokat. „I na koniec absolutny hit”.

„I na koniec absolutny hit posłanki Żukowskiej. Ustawa wprowadza dowolność interpretacyjną, która w przypadku, gdyby prawica doszła do władzy, mogłaby doprowadzić do zupełnie odwrotnego od zamiaru autorek interpretowania jej zapisów i wymierzania kar dożywocia za aborcję” – tłumaczył Roman Giertych.

Według posła, gdyby legislacja przedstawiona przez Lewicę weszła w życie, „tym samym mogliby niektórzy uznać, że wyrok TK z 1997 wydany pod przewodnictwem prof. A. Zolla uznaje płód za człowieka i spokojnie mogę sobie wyobrazić, że w przyszłości za aborcję jacyś fanatycy mogliby ścigać jak za zabójstwo. A przynajmniej mieliby taką możliwość”.

Roman Giertych o rozmowach z ekspertkami: nie ma sensu. Roman Giertych poinformował, że o sprawie alarmował w środę na prezydium klubu. Ponadto spotkał się z adwokatkami, które były ekspertkami komisji, aby przedstawić swoje wątpliwości.

Wówczas miał usłyszeć, że prof. Andrzej Zoll „jest powszechnie uznawany za osobę skompromitowaną i nikt nie będzie go traktować poważnie, bo wydał wyrok, który ekspertki krytykują”.

„Uznałem więc, że dalsza rozmowa z tymi młodymi i sympatycznymi, ale bardzo pewnymi siebie prawniczkami, nie ma sensu” – informuje.

Dlaczego Roman Giertych swoich wątpliwości nie przedstawił publicznie? Jak przekazał, „nie chciał się w sprawach światopoglądowych wypowiadać”.

„Jednak burza wynikła po głosowaniu wymaga tego wyjaśnienia. Tak jak powiedziałem, karę zawieszenia przyjmuję z pokorą. Może dobrze mi zrobi, bo pracowałem ostatnie miesiące w sposób wyczerpujący” – stwierdził na koniec wpisu.

Donald Tusk wyciąga konsekwencje wobec Romana Giertycha. Sejm odrzucił projekt ustawy depenalizującej aborcję. Za jego przyjęciem głosowało 215 posłów, 218 było przeciwko, a dwoje się wstrzymało.

W głosowaniu udziału nie wzięło trzech posłów KO – Roman Giertych (który w trakcie głosowania był w Sejmie), nieobecny na posiedzeniu ze względów zdrowotnych Krzysztof Grabczuk, a także Waldemar Sługocki (który jest w trakcie podróży służbowej do USA).

Co ciekawe, jeszcze przed głosowaniem Giertych na sejmowym korytarzu unikał odpowiedzi na pytanie reporterki Onetu, jak zagłosuje w sprawie depenalizacji aborcji. W klubie Koalicji Obywatelskiej w tej sprawie obowiązywała dyscyplina partyjna.

Giertych zapewniał jednak, że weźmie udział w głosowaniu. Stało się jednak inaczej, więc konsekwencje wobec posła, który złamał partyjną dyscyplinę, wyciąga szef partii.

„To nie było zwykłe głosowanie. Poseł Grabczuk w szpitalu – jest usprawiedliwiony. Posłowie Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim i pozbawieni funkcji (wiceprzewodniczącego klubu i wiceministra)” – napisał na platformie X Donald Tusk.

Giertych tłumaczył się ze swojego zachowania w następujący sposób: „Wiele moich poglądów ewoluowało, ale nie jestem Moniką Pawłowską a rebours. Dzisiaj ze względu na szacunek do poglądów jednak zdecydowanej większości wyborców KO oraz do dyscypliny klubowej postanowiłem nie brać udziału w głosowaniu nad projektem Lewicy” – wyjaśnił.