Odwaga czy szaleństwo? O przyszłości Kurska decyduje kluczowy czynnik – twierdzą eksperci
To prawdopodobnie najbardziej ryzykowna kontrofensywa w całej wojnie. Od 6 sierpnia Ukraina atakuje zachodni rosyjski region Kurska, posuwając się naprzód z kilkoma tysiącami żołnierzy i tym samym wstrząsając planem wojny i zwycięstwa Władimira Putina. „Największa taka inwazja od czasów II wojny światowej”. Ukraina otworzyła puszkę Pandory — i może zapłacić miażdżącą cenę.
Mimo że opór Rosjan w Kursku rośnie, ostatnio siłom Kijowa każdego dnia udało się przejąć kontrolę nad jedną do trzech nowych wiosek. Ukraina kontroluje obecnie obszar wielkości Berlina z ponad 20 wioskami wokół małego miasta Sudża, które również jest okupowane. Od połowy tego tygodnia próbuje również podbić sąsiednie miasto Korieniewo. Ukrainński żołnierz spaceruje po mieście w Rosji. Te wieści nie spodobają się Putinowi.
Ponad 300 rosyjskich żołnierzy zostało wziętych do niewoli przez Ukraińców. Nad całą operacją wisi trudne pytanie: Do ofensywy w Kursku ukraińska armia wykorzystuje całą dostępną broń, w tym czołgi z Wielkiej Brytanii, transportery opancerzone z Niemiec i setki pojazdów opancerzonych z USA, a także te własnej produkcji.
Nowoczesne wyrzutnie rakietowe HIMARS i przenoszone przez samoloty bomby kierowane od zachodnich sojuszników zapewniają wsparcie z tyłu. Jak dotąd Ukraina otrzymała od swoich partnerów jedynie zachętę do przeprowadzenia transgranicznej operacji wojskowej. Ze względu na rosyjską inwazję Kijów ma prawo wycofać wojnę do kraju agresora — zgodnie z jednomyślną opinią od Berlina do Waszyngtonu. Takie działanie jest zgodne z prawem międzynarodowym.
Niemniej jednak wielu zadaje sobie pytanie — także w świetle obrazów spalonych pojazdów wojskowych i martwych Ukraińców w regionie Kurska — czy Wołodymyr Zełenski jest odważny, czy szalony, skoro atakuje Rosję w trzecim roku wojny? „Sierpniowa klątwa”. Ukraińcy nawet nie wiedzą, jak bolesny cios zadali Putinowi. „Pierwszy przywódca od czasów Stalina z taką porażką”. „Rosjanie nie wiedzą już, czego się spodziewać”. Ukrainński aktywista Siergiej Sumlenny, dyrektor European Resilience Initiative Centre w Berlinie, przyznaje w rozmowie z „Bildem”, że w odniesieniu do rosyjskich zdobyczy terytorialnych w Donbasie „Ukraina nie była wystarczająco silna w wojnie z Rosją”.
Ukraina i Rosja mają wspólny interes w obwodzie kurskim. Zarabiają na nim miliardy. Wraz z atakiem na Kursk „Ukraina zmienia zasady gry i uderza tam, gdzie Rosja jest słaba, a mianowicie na rosyjskie tyły”. Z drugiej strony „wojna manewrowa”, którą prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski narzuca Rosji w obwodzie kurskim, ma szereg zalet dla rządu w Kijowie.
- Rosjanie nie wiedzą już, czego się spodziewać, jakie są cele Ukrainy i gdzie nadejdzie następne uderzenie, ukraińska artyleria zbliża się bardzo blisko interesujących celów, a setki rosyjskich jeńców wojennych zwiększają potencjał wymiany z Ukrainą — mówi Sumlenny.
Świat zapomina o jednym. Analityk wojskowy Nico Lange, starszy badacz na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, ma bardziej zniuansowany pogląd na sytuację. — Wymyślenie właściwie niemożliwego pomysłu zaskoczenia wroga nieoczekiwanym atakiem może być genialne. Zełenski motywuje swój oddział i dominuje w mediach od prawie dwóch tygodni — mówi ekspert.
Zaciska się pętla na Doniecku. Odwiedziliśmy jednostkę, która jest solą w oku Putina. „Nie odpuszczili” [REPORTAŻ]. Jednocześnie dodaje, że „w pobliżu Pokrowska w Donbasie ukraińska obrona coraz bardziej się załamuje. Ukraińskie jednostki ze zbyt małą liczbą personelu są coraz szybciej odpychane przez Rosjan”.
Operacja Kursk będzie genialna jedynie wtedy, gdy nie tylko zaskoczy Rosję, ale także zada rosyjskim siłom zbrojnym poważną klęskę militarą. To się dopiero okaże — podsumowuje Lange.