„Rosyjska marionetka czy agent? Tylko głupcy mogą tak twierdzić. Światowe potęgi walczą o ten kraj”
„Bez trudu rozgrywa każdą sytuację” Opór wobec bałkańskiej gościnności jest daremny. — Czy możemy zabrać ich do restauracji? — zapytał prezydent Aleksandar Vucić pod koniec naszego godzinnego wywiadu w okazałej bibliotece w sercu Nowego Dworu, imponującego XIX-wiecznego pałacu zbudowanego dla jugosłowiańskiego króla, który obecnie służy jako biuro serbskiego przywódcy. Czas otworzyć oczy. „Szara strefa” Europy to dziś jedno z najważniejszych miejsc na świecie.
Zwycięzca bierze wszystko Czy Vucić, koneser wina i smakosz, chciał, abyśmy spróbowali potraw w jednej z jego ulubionych restauracji? A może Vucić, utalentowany szachista, który czasami jest sfrustrowany tekstami POLITICO na temat jego rządu, próbował nas zmiękczyć? Jak zawsze w przypadku serbskiego przywódcy, który jest stałym elementem polityki swojego kraju od czasów wojen jugosłowiańskich, najbardziej prawdopodobną odpowiedzią było wszystko powyższe. Vucić, który został wybrany na premiera w 2014 r., a trzy lata później został prezydentem, zyskał reputację osoby, która bez trudu rozgrywa każdą sytuację.
Weźmy na przykład jedzenie. Kiedy Vucić nie jest zajęty balansowaniem między Zachodem a Chinami i Rosją, skupia się na przekonywaniu wyborców, że jest przeciętnym człowiekiem, takim jak oni. Wcześniej we wrześniu spędził kilka dni na robieniu i serwowaniu naleśników dla serbskich żołnierzy oraz mieszaniu świeżego dżemu w dużych garnkach podczas pobytu w koszarach wojskowych w regionie Podrinje, gdzie ma zostać zlokalizowana nowa kopalnia litu.
Geopolityczna szachownica Vucicia
Zdolność Vucicia do bycia elastycznym dobrze służyła mu na scenie geopolitycznej. Rozchwytywany jest jednocześnie przez Chińczyków, Amerykanów, Rosjan i Unię Europejską, z których wszyscy postrzegają Serbię jako kluczowy element na globalnej szachownicy. Tymczasem serbski prezydent przekonał zarówno Pekin i Moskwę, jak i Waszyngton i Brukselę, że jest albo po ich stronie, albo na skraju zawiązania z nimi sojuszu. Słuchając świata według Vucicia w wyłożonej drewnianymi panelami pałacowej bibliotece — zdominowanej przez duże biurko, którego używa do podpisywania ważnych deklaracji — łatwiej było sobie wyobrazić, jak udało mu się zarówno oczarować, jak i sfrustrować przywódców krajów wielokrotnie większych od Serbii.
„UE jest hipokrytką”. Serbia obiecuje „białe złoto”, by Europa mogła przeprowadzić rewolucję
Vucić powiedział, że jest „bardzo dumny” ze swoich dobrych relacji z prezydentem Chin Xi Jinpingiem , który niedawno odwiedził Serbię, kraj liczący zaledwie 9 mln, po raz drugi i który Serb odwiedził sześć razy — więcej niż jakikolwiek inny europejski przywódca. Jeśli chodzi o Joe Bidena, Vucić powiedział, że ma „stosunkowo dobre relacje”, dodając, że prezydent USA może być „najlepiej przygotowanym człowiekiem”, z jakim kiedykolwiek miał do czynienia i „niedocenianym”. A co z Donaldem Trumpem?
— Mieliśmy bardzo dobre relacje — powiedział Vucić, wspominając długi wieczór spędzony na rozmowach z doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego byłego prezydenta USA i innymi urzędnikami w Białym Domu. — Nie zawsze było to łatwe, ale ci ludzie byli bardzo sumienni, bardzo oddani i pracowici — dodał.
„Ja, rosyjska marionetka?”
Niezwykłe jest to, że Serbowi udało się pozyskać sympatię najpotężniejszych mężczyzn na świecie (i co najmniej jednej kobiety: była kanclerz Angela Merkel również była jego fanką), nie popełniając przy tym drastycznych błędów. Taktyka prawie 2-metrowego nacjonalisty sprawia, że najważniejsi światowi politycy wciąż zabiegają o jego względy.
Weźmy pod uwagę jego stanowisko w sprawie Rosji, kraju, z którym Serbię łączą głębokie więzi historyczne i kulturowe. Chociaż Vucić utrzymuje, że Serbia jest zaangażowana w przystąpienie do UE, stanowczo odmawia przyłączenia się do bloku w nakładaniu sankcji na Moskwę za inwazję na Ukrainę.
- Jednocześnie Vucić był skłonny sprzedawać amunicję krajom zachodnim, doskonale wiedząc, że wyślą one dostawy do Ukrainy. To może wyjaśniać, dlaczego sugestie jego europejskich odpowiedników, że jest w kieszeni Putina, rozwścieczają go.
- W przeciwieństwie do innych europejskich przywódców, z których niektórzy regularnie rozmawiali z Putinem od czasu jego całkowitej inwazji na Ukrainę w 2022 r. lub odwiedzili go w Moskwie, Vucić powiedział, że nie miał żadnego kontaktu z rosyjskim przywódcą od dwóch i pół roku.
„Viktator” otworzył Chinom drzwi do Europy. Teraz chiński smok domyka swój uścisk. „Rzecznik chińskich interesów”
Mimo to Vucić nie ukrywał swojego przekonania, że rozumie Putina lepiej niż jakikolwiek inny europejski przywódca i nie waha się doceniać Rosji, gdy jest to zgodne z celami polityki zagranicznej Serbii. W poniedziałek, na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Vucić przyznał Wasilijowi Nebenzi, ambasadorowi Rosji przy ONZ, Order Serbskiej Flagi za jego sprzeciw wobec rezolucji ONZ uznającej ludobójstwo w Srebrenicy w 1995 r.
Masakra, w której siły bośniackich Serbów zabiły ponad 8000 mężczyzn, kobiet i dzieci we wschodniej Bośni podczas wojny w tym kraju, jest częścią spuścizny konfliktów jugosłowiańskich, które według Vucicia i jego rządu są niesprawiedliwie przypisywane Serbom w regionie.
Kwestia Kosowa
Jak w każdej wymianie zdań z Vuciciem, trudno było odróżnić brawurę od treści. Niemniej jednak, był zaskakująco szczery, gdy zapytaliśmy go, co Serbia otrzymuje od Rosji i Chin , biorąc pod uwagę, że największymi inwestorami w jego kraju są Europejczycy — Niemcy, Francja i Włochy. — Ich wsparcie dla integralności terytorialnej Serbii — powiedział.
- Podczas gdy Belgrad nadal uważa Kosowo za prowincję Serbii, Vucić zgodził się uczestniczyć w procesie nadzorowanym przez UE w celu „normalizacji” stosunków i utorowania drogi obu krajom do przystąpienia do UE.
- Ostatnio jednak wysiłki te doprowadziły do niewiele więcej niż wzajemnych oskarżeń po obu stronach w związku ze statusem mniejszości serbskiej w północnym Kosowie. Zarówno serbscy, jak i międzynarodowi krytycy twierdzą, że Vucić jest biegły w wykorzystywaniu mniejszości serbskiej do zwiększania napięć, gdy chce zwrócić na siebie uwagę Zachodu — i że nie jest bardziej zainteresowany poprawą stosunków z Kosowem niż przystąpieniem do UE.
Gra na dwa fronty. Zachód igra z ogniem. Jedna decyzja może podpalić serbski lont [OPINIA]
Ostatnio jednak wysiłki te doprowadziły do niewiele więcej niż wzajemnych oskarżeń po obu stronach w związku ze statusem mniejszości serbskiej w północnym Kosowie. Zarówno serbscy, jak i międzynarodowi krytycy twierdzą, że Vucić jest biegły w wykorzystywaniu mniejszości serbskiej do zwiększania napięć, gdy chce zwrócić na siebie uwagę Zachodu — i że nie jest bardziej zainteresowany poprawą stosunków z Kosowem niż przystąpieniem do UE.
Niespodziewany zwrot Serbii. Przyjaciel Putina wbija mu nóż w plecy. „Belgrad nie zamierza pomagać Rosji”
Do czasu przystąpienia Serbii do UE — jeśli w ogóle do tego dojdzie — Vucić obiecuje, że zrezygnuje ze sprawowania urzędu. Zgodnie z serbską konstytucją może on sprawować władzę tylko przez dwie kadencje, z których druga wygasa w 2027 r. Jego przeciwnicy wątpią, by tak łatwo oddał władzę. Na razie Vucić wydaje się nadal mieć silne poparcie ludności, a sondaże wskazują, że jego Serbska Partia Postępowa cieszy się poparciem na poziomie 47 proc.
Jego fanklub obejmuje pracowników Salonu 1905, lokalu, w którym przebywamy z Vuciciem. zapytaliśmy Danilo, naszego kelnera, czy kiedykolwiek obsługiwał prezydenta. Uśmiechnął się szeroko. „Jeszcze nie”, powiedział. „Jestem tu nowy, ale byłbym bardzo zaszczycony”. Kiedy poprosiliśmy o rachunek, Danilo powiedział, że zostało to załatwione — przez biuro prezydenta. Gdy zaprotestowaliśmy, skonsultował się z kierownikiem i powiedział, że nic nie mogą zrobić. To przyprawia o ból głowy księgowych POLITICO, którzy muszą teraz poprosić biuro prezydenta o fakturę, abyśmy mogli zapłacić za nasz wystawny posiłek. W Serbii prezydent ma ostatnie słowo.