23 października, 2024

Niemiecki politolog ostrzega: Ukraina stoi przed groźbą porażki, ale ma szansę na uniknięcie jej [KOMENTARZ]

Niemiecki politolog ostrzega: Ukraina stoi przed groźbą porażki, ale ma szansę na uniknięcie jej [KOMENTARZ]

W 2024 r. sytuacja armii ukraińskiej w Donbasie stale się pogarsza. Wojska rosyjskie stale posuwają się naprzód, choć ponoszą przy tym ciężkie straty. Dzieje się tak, ponieważ wielu żołnierzy armii ukraińskiej jest wyczerpane. Jednocześnie zachodnia broń nie dokonała przełomu na froncie, jak oczekiwano, ponieważ wciąż brakuje amunicji, a jednostki frontowe są przeciążone.

Pojawiają się doniesienia, mówiące, że jeden z batalionów Ukrainy rozpoczął strajk i odmówił przejścia na linię frontu po tym, jak inna jednostka porzuciła swoje pozycje w pobliżu Wuhłedaru i wycofała się z frontu wbrew rozkazom. Mogą to być zwiastuny zbliżającego się załamania wojskowego. Taktyka „mięsa armatniego” przynosi Rosji rekordowe straty na froncie. Elitarna jednostka Putina została niemal całkowicie zniszczona. Ostatnia ofensywa wojskowa Ukrainy w Donbasie przeprowadzona latem 2023 r. nie osiągnęła swoich celów. W międzyczasie rosyjskie naloty na ukraińską infrastrukturę trwają nieprzerwanie.

Zaskakujący ukraiński postęp w regionie Kurska początkowo mógł dać Kijowowi kartę przetargową, ale teraz Kreml nie wydaje się zainteresowany negocjacjami, a koncentruje się na zwycięstwie. Jednocześnie nie wiadomo, jak długo Zachód będzie kontynuował finansowe i wojskowe wsparcie dla Ukrainy. Wiele będzie zależeć od wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Pokój jest najlepszym rozwiązaniem dla Ukrainy Zachodowi nie udało się zrealizować strategii, która miałaby zmusić Rosję do negocjacji.

Próba osiągnięcia tego za pomocą sankcji gospodarczych nie powiodła się, ponieważ wiele państw nie zastosowało się do nich, dzięki czemu Moskwa z łatwością mogła je omijać. Nikt jednak nie odważył się użyć środków politycznych, aby odebrać prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi dominację nad eskalacją militarną. W tych warunkach najlepsze, co mogła osiągnąć Ukraina, to wynegocjowanie pokoju, w którym zachowałaby jak najwięcej swojej terytorialności i suwerenności. Poprzez wynegocjowanego pokoju nie mam na myśli poddania się woli jednej strony, a gotowość obu stron do pogodzenia ich interesów.

Jest to niezwykle złożony proces, który może nie tylko się ciągnąć latami, ale także obejmować jednocześnie negocjacje oraz walkę. Jednoczesne występowanie walk oraz negocjacji można zaobserwować, szczególnie gdy w konflikt zaangażowanych jest wielu graczy. To samo dotyczy wojny w Ukrainie, która tylko na pierwszy rzut oka wydaje się wojną o granice i strefy wpływów, jednak w równym stopniu dotyczy wartości oraz całego porządku politycznego Europy. Dlatego też wielu graczy będzie miało coś do powiedzenia podczas negocjacji.

Mozna powiedzieć, że negocjacje pokojowe są kontynuacją wojny za pomocą innych środków — co nie wyklucza dalszych walk. Przykładowo podczas paryskich negocjacji w sprawie zakończenia wojny w Wietnamie Stany Zjednoczone rozszerzyły wojnę na kolejne regiony, aby zmusić Wietnam Północny i Vietcong do ustępstw. Wojna w Ukrainie może ciągnąć się latami w podobny sposób.

Słaba kondycja ukraińskiej armii i polityczna zmiennosc Zachodu sugerują, że Ukraina i tak jest już gotowa do negocjacji. Problemem jest Putin, który dąży do zwycięstwa. Kontynuacja wojny jest mu na rękę. Rosyjski dyktator gardzi demokracją w stylu zachodnim, a jednocześnie wie, że ma ogromną przewagę liczebną i artyleryjską na froncie.

Dlaczego więc Putin miałby ulec i zgodzić się na negocjacje? Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach w USA dałoby mu szybki sukces w Ukrainie. Jednak nawet jeśli Trump nie wygra, przedłużająca się wojna działa na korzyść Rosji. Rosjanie zyskują przewagę na froncie kurskim. Kijów traci swojego asa w rękawie.

Pytanie, co mogłoby skłonić Putina do negocjacji? Prawdopodobnie nie obawa, że może przegrać wojnę, ponieważ obecnie nic na to nie wskazuje. Dla Kremla największymi obawami jest załamanie gospodarcze lub finansowe Rosji albo wzrost niezadowolenia ludności z wojny i jej ograniczeń, co mogłoby zachęcić rosyjskie elity do obalenia Putina.

Sposób, w jaki Rosja mobilizuje żołnierzy, sugeruje, że Putin zdaje sobie sprawę z ryzyka rosnącego zmęczenia wojną w kraju. Alternatywą dla zaostrzenia sankcji byłoby zezwolenie na użycie zachodnich systemów dostarczonych Ukrainie na terytorium Rosji. Wtedy Moskwa miałaby problem, aby wygrać wojnę militarnie, co zwiększyłoby polityczne ryzyko odsunięcia Putina od władzy.

Zniesienie ograniczeń zasięgu byłoby krokiem w kierunku symetryzacji wojny między Rosją a Ukrainą. Rzeczywiście istnieje ryzyko nuklearnej eskalacji wojny i należy to brać pod uwagę, nawet jeśli dotyczy to tylko taktycznej broni jądrowej i jej użycia przeciwko Ukrainie, a nie strategicznej broni jądrowej użytej przeciwko Zachodowi.

Jak dotąd Ukraina nie może wygrać wojny, a nawet może ją przegrać, co obecnie wydaje się bardziej prawdopodobne. Jak wyglądałby taki scenariusz? Myslę, że porażka Ukrainy nie zależałaby od jednej decyzji wojskowej w dużej bitwie, a raczej byłaby to seria uderzeń bojowych wroga, połączona z odmową dalszej walki przez ukraińskich żołnierzy.

Strajki bojowe, które miały miejsce w armii niemieckiej w sierpniu 1918 r., nie były tak radykalne, jak te w armii rosyjskiej, ale zasygnalizowały dowództwu armii, że wojska są na skraju załamania. Wtedy szef naczelnego dowództwa armii, Erich Ludendorff zaządał natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji. Gdyby Ukraina znalazła się w takiej sytuacji, wyraźnie przegrałaby wojnę. Wyzwaniem Zachodu jest uniknięcie tego. W przeciwnym razie wkrótce przestanie istnieć jako siła geopolityczna, co byłoby największą katastrofą XXI w.