Kontynuacja trudności złotego w październiku. Nadszedł czas na większe wyzwania dla naszej waluty.
W ostatnich miesiącach mamy huśtawkę nastojów na polskim . Tegoroczne wakacje przeszły do historii pod znakiem . Tylko od 14 czerwca do 26 sierpnia notowania dolara amerykańskiego runęły z poziomu 4,10 zł do 3,80 zł i ustanowiły trzyletnie minimum. Jednak w okresie od końca września do końca października ruch na wykresie był odwrotny – dolar podrożał z 3,80 do prawie 4,04 zł.
W tym samym czasie na wartości zyskało także euro. Wspólna waluta przesunęła się w górę z 4,25 do ponad 4,35 zł. ma związek z eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie, ze słabszymi danymi z polskiej gospodarki, dobrymi danymi z USA i z rosnącymi szansami Donalda Trumpa w listopadowych wyborach.
Za oceanem indeks nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan wzrósł w październiku do 70,5 punktu, przewyższając prognozę na poziomie 69 pkt. W dodatku Departament Handlu USA odnotował we wrześniu wzrost o 0,5 proc. zamówień na dobra inwestycyjne, z wyłączeniem sektora obronnego i lotniczego, a jest to kluczowy wskaźnik aktywności biznesowej.
Osiągnięty wynik jest lepszy zarówno od sierpniowego (0,3 proc.), jak i prognozowanego przez ekonomistów (0,1 proc.). Między innymi te dane przyczyniły się do osłabienia rynkowych oczekiwań w sprawie ewentualnych radykalnych obniżek stóp procentowych Rezerwy Federalnej i .
W tej chwili narzędzie FedWatch CME wskazuje na około 95-procentowe prawdopodobieństwo cięcia stóp na listopadowym posiedzeniu Fed, ale tylko o 25 punktów bazowych. Potwierdzeniem zmiany nastrojów jest wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. W przypadku papierów 10-letnich przez ostatnie półtora miesiąca poszła ona w górę z 3,6 proc. do 4,3 proc. .
Potencjalne zwycięstwo byłego prezydenta mogłoby zwiększyć inflację w Stanach Zjednoczonych. Taki byłby efekt znaczącej podwyżki ceł przede wszystkim na towary z Chin, ale także z innych krajów. Analitycy techniczni twierdzą, że dolar w relacji do złotego ma za sobą „jednoznaczną formację podwójnego szczytu”, która powinna prowadzić do zmiany tegorocznego trendu spadkowego waluty Amerykanów.
Ich zdaniem, utrzymanie oporu na poziomie 4 zł daje duże szanse na kontynuację rajdu, z celem powyżej 4,05 zł, a następnie 4,10 zł. Dalszego spodziewają się eksperci HSBC. Prognozują oni, że amerykańska waluta podrożeje do 4,10 zł w drugim kwartale 2025 roku, a następnie do 4,19 zł w czwartym kwartale.
Jeszcze większą aprecjację zapowiadają eksperci amerykańskiego holdingu usług finansowych Wells Fargo. Z ich najnowszych analiz wynika, że cena dolara wyniesie 4,12 zł w trzecim kwartale przyszłego roku, 4,245 zł w kolejnym kwartale oraz 4,375 zł w pierwszych miesiącach 2026 roku.
- Jednak nie wszyscy eksperci są tak „byczo” nastawieni do . Analitycy UniCredit szacują, że jeszcze w tym kwartale waluta Amerykanów potaniej do 3,92 zł.
- Długookresową deprecjację zapowiadają ekonomiści Crédit Agricole Corporate and Investment Bank. Uważają, że spadnie do 3,94 zł w marcu 2025 roku, do 3,85 zł we wrześniu, a potem do 3,77 zł pod koniec przyszłego roku.
- Jeszcze większej przeceny dolara względem złotego oczekują analitycy Mitsubishi UFJ Financial Group (MUFG). Zakładają oni, że już w drugim kwartale 2025 roku kurs cofnie się do 3,73 zł.
Ich zdaniem silniejszy wzrost gospodarczy w Europie, a zwłaszcza w Polsce, będzie wspierać naszą walutę. „Wzrost gospodarczy w Polsce przyspieszył w drugim kwartale tego roku do 1,5 proc. (w skali kdk) po zrewidowanym w górę wzroście o 0,8 proc. w pierwszym kwartale. Były to najlepsze dwa kolejne kwartały od pierwszej połowy 2022 roku.
Ten trend może wzmocnić niechęć NBP do rozpoczęcia obniżek stóp procentowych” – czytamy w raporcie MUFG. Pogląd ten podzielają eksperci Biura Maklerskiego BNP Paribas, którzy w niedawnym „Komentarzu walutowym” wskazali, że obniżki stóp procentowych w USA oraz lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne w kraju i na świecie wspierają dalszą .
- Ich zdaniem, w horyzoncie kolejnych 12 miesięcy wartość waluty Amerykanów spadnie do 3,73 zł.
Euro odbiło się cztery tygodnie temu od technicznego wsparcia na poziomie 4,25 zł, a potem naruszony został opór przy 4,34 zł. Biorąc pod uwagę, że pokonanie jednego oporu jest zwykle uznawane za początek rajdu w kierunku kolejnego oporu, w najbliższym czasie oczekiwać moglibyśmy kontynuacji wzrostu nawet do 4,40 zł.
W opinii analityków szwajcarskiego przedsiębiorstwa finansowego UBS, mogą wzrosnąć do 4,38 zł w połowie przyszłego roku i do 4,40 zł we wrześniu 2025 roku. Kursu na poziomie 4,40 zł spodziewają się także eksperci Goldman Sachs, ale dopiero w 2026 roku.
Natomiast w 2027 roku euro miałoby dotrzeć do 4,45 zł. Z kolei analitycy UniCredit Group w swym najnowszym raporcie wskazują na możliwość wzrostu notowań eurozłotego do poziomu 4,44 w drugim kwartale 2025 roku i 4,50 w czwartym kwartale.
Jeszcze bardziej „byczą” projekcję przedstawiają eksperci amerykańskiego holdingu usług finansowych Wells Fargo. Z ich analiz wynika, że może wzrosnąć do 4,45 zł w trzecim kwartale 2025 roku i 4,55 zł w pierwszym kwartale 2026 roku.
Wszystkie te szacunki bledną jednak na tle prognoz, które w minionym tygodniu zaprezentowało HSBC – z tym, że analitycy tej instytucji spodziewają się niewielkiej aprecjacji euro w najbliższych kwartałach i dużo większej w kolejnych latach.
Ekonomiści HSBC szacują, że kurs euro wzrośnie do 4,35 zł w drugim kwartale 2025 roku i do 4,40 zł w czwartym kwartale. Pod koniec 2026 roku miałoby to być 4,47 zł, w 2028 roku – 4,59 zł, a w 2030 roku – 4,68 zł.
„Prezes polskiego banku centralnego Adam Glapiński zmienił stanowisko w sprawie polityki pieniężnej. Po obronie poglądu, że obniżka stóp procentowych jest mało prawdopodobna przed 2026 rokiem, Glapiński dołączył do większości członków RPP, którzy wydają się być zdecydowani na cięcia na początku 2025 roku” – wskazują eksperci HSBC.
Ich zdaniem, cykl obniżek stóp zacznie się w marcu 2025 roku. Analitycy HSBC podkreślają, że , podczas gdy inne banki centralne w regionie, na przykład Węgier i Czech, obniżały stopy.
NBP będzie więc nadrabiał zaległości w czasie, gdy pozostałe banki naszego regionu zaczną zbliżać się do końca swoich cykli. Przypomnijmy, że RPP utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie po tym, jak we wrześniu i październiku 2023 roku obnizyła je łącznie o 100 punktów bazowych. Od tamtej pory stopa referencyjna NBP to 5,75 proc.
Nie wszyscy członkowie RPP są zwolennikami przejścia w najbliższych miesiącach do luzowania monetarnego. Profesor Joanna Tyrowicz uważa nawet, że główna stopa powinna być wyższa aż o 200 punktów bazowych i wynosić 7,75 proc. Jest jednak odosobniona w tych poglądach.
„Nie ma możliwości, by inflacja pozostała trwale w celu inflacyjnym (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.) przy wysokich i szybko rosnących cenach usług. Zgodnie z prognozami, które przedstawiają nam analitycy NBP, wskaźnik tych cen będzie przyspieszał. Mówimy o usługach rynkowych, a nie o opłatach za wodę, śmieci. Mówimy o tym, co się dzieje całkowicie w ramach rynku” – powiedziała Joanna Tyrowicz w TOK FM.
Dodała, że stopa referencyjna 7,75 proc. miałaby szansę już dziś. Przypomnijmy, że – jak podał niedawno Główny Urząd Statystyczny – ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2024 roku w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej były wyższe o 4,9 proc, przy czym ceny usług wzrosły o 6,8 proc., a towarów o 4,2 proc.