Co przyniesie po wyborach dla Linii Tuska i CPK? Czy okaże się, że obie projekty są związane z Tuskiem?

Co przyniesie po wyborach dla Linii Tuska i CPK? Czy okaże się, że obie projekty są związane z Tuskiem?

Przeredagowany tekst:

Przewrotna debata na temat zapowiedzi i obietnic ogłaszanych na krótko przed wyborami świadczy o braku powagi ze strony uczestników. Wiele z tych kwestii straci na znaczeniu po zakończeniu głosowania, a znów staną się istotne za rok – tuż przed wyborami prezydenckimi. Organizatorzy eventów masowych często stosują prosty wskaźnik oceniający skuteczność działań promocyjnych. Sumę wydatków na promocję, reklamę i PR dzieli się przez liczbę uczestników, aby uzyskać koszt jednostkowy. Jeśliby porównać kilkudniową kampanię promocyjną prowadzoną przez media publiczne oraz kilka dużych komercyjnych mediów przychylnych władzy ze względu na czas antenowy, a następnie zestawić to z liczbą osób zgromadzonych na Placu Zamkowym w Warszawie podczas wystąpienia Donalda Tuska, możemy mówić o wyjątkowej nieskuteczności. Jednakże władza z zasady nie spłaca własnymi pieniędzmi długów. Chodziło przecież nie tyle o tłum obecny na miejscu, co o sam przekaz medialny, pretekst do zdominowania agendy w mediach podległych i przychylnych. W związku z tym mieliśmy sytuacje, gdzie grupy dawniejszych zwolenników obecnej władzy sprzeciwiały się między sobą w sprawie granicznego płotu („Silni razem” kontra Obywatele RP), a zwolennicy premiera atakowali zwolenników CPK, nie wiedząc, że w tym samym czasie media podawały „przeciek”, jakoby premier ostatecznie opowiedział się za budową portu just przed wyborami. Szyć się na taki powód z kimś innym to przykład ludzkiej wiary w obietnice polityczne oraz ślepego zaangażowania, niestety dość powszechnego.

Linia Tuska

Niezdecydowanie co do budowy CPK i braku jasnej strategii wzmocnienia obrony wschodnich granic Polski pozostaje kwestią otwartą. Czy sytuacja będzie analogiczna jak w przypadku niegdysiejszej elektrowni atomowej, która projekt odłożyła na zawsze? Niepewne są również plany dotyczące obszaru Kalingradu, a także granicy z Litwą, która pozostaje łatwo dostępna dla Rosjan. Propozycje są ogólnikowe, wzajemnie wykluczające i zmieniające się codziennie. Mimo to próbowano ogłosić budowę tzw. Linii Tuska, która kojarzy się z mało skuteczną francuską Linią Maginota, gdzie stosunek nakładów do korzyści przypomina niedawną imprezę na Placu Zamkowym. Premier ogłosił również niedawno, że wejście jego ekipy do Parlamentu Europejskiego jest niezbędne w celu obrony przed zewnętrznymi i wewnętrznymi Rosjanami, czyli PiS.

Orwell z TikToka

Stopniowe zmiany narracji władzy zaczynają przypominać świat Orwella, lecz w przyspieszonej, karykaturalnej i niepoważnej wersji. Podobnie jak w „Roku 1984”, gdzie społeczeństwo bezrefleksyjnie akceptowało nagłe zmiany sojuszy, by dziś umieścić je na TikToku. Obecna władza, która wcześniej budowała propagandę wyborczą na walce z „nieludzkim” płotem granicznym, teraz skupia się na jego wzmocnieniu, a ci, których dotyczy nie są już postrzegani jako ludzie, a bardziej jako terroryści. Nawiasem mówiąc, projektowany port lotniczy za zamachem jest związany z interesami Rosji, a jednak premier w zaskakujący sposób ogłasza przedwyborczą zmianę priorytetu w jej budowie. Pojawiają się też informacje na temat kolejowego priorytetu, ale wiadomo, że pomimo tych zapowiedzi może dojść do zaniechania budowy połączeń z „mniej zamieszkanymi” obszarami kraju. Wszystko to rodzi pytania, czy priorytet kolejowy oznacza zaniechanie budowy dużego, zgodnego z normami europejskimi lotniska oraz czy pominięcie tych mniej zaludnionych obszarów nie skutkuje faktycznym odcięciem regionów, które głosują na partie prawicowe. Tkwiąc w podobnych dyskusjach, stajemy się podobni do uczestników gwałtownych manifestacji, gotowi na starcia i obciążenie innych odpowiedzialnością, w imię płynących zmian w narracjach wyborczych i medialnych wrzutek, zastępujących rzeczywistość.