Czy po trzech katastrofach i stracie 17 osób wyciągnęliśmy naukę? Czy historię czeka powtórka?

„`html
Tragedia wahadłowca Challenger: Historia błędnych decyzji i ich przyczyn
Katastrofa wahadłowca Challenger miała miejsce 39 lat temu, 28 stycznia 1986 roku. Adam Higginbotham w swojej książce „Katastrofa Challengera. Historia bohaterstwa i dramatu na krawędzi kosmosu” szczegółowo opisuje, jak doszło do tej tragedii. Skupia się na serii błędnych decyzji wynikających z arogancji, ambicji, ignorowania ryzyka oraz administracyjnego chaosu. Zwraca również uwagę na szybkie zapomnienie wniosków z wcześniejszego wypadku z 27 stycznia 1967 roku, kiedy podczas treningu zginęło trzech astronautów w kapsule Apollo 1.
Trudna sztuka mówienia „nie”
Chociaż katastrofa Challengera miała być bolesną lekcją, szybko ją zapomniano. 17 lat później doszło do tragedii z promem Columbia. To dopiero po niej wnioski zostały naprawdę przyswojone. Higginbotham zwraca uwagę na istotną rolę Mike’a Cinnalli, szefa programu NASA „Apollo, Challenger, Columbia Lessons Learned Program” (ACCLLP), którego celem jest przypominanie pracownikom NASA o kosztach decyzji, aby mieli siłę sprzeciwić się, gdy jest to konieczne.
Uszczelnienia rakiet pomocniczych jako zignorowany problem
W swojej książce Higginbotham skupia się na historii rakiet pomocniczych na paliwo stałe używanych w Challengerze, produkowanych przez koncern Thikol. Inżynierowie od początku mieli wątpliwości co do ich wytrzymałości, a uszczelki były regularnie uszkadzane, lecz problem nie został uznany za istotny. Start Challengera nastąpił w niskich temperaturach, co zdaniem inżynierów Thikola było niebezpieczne. Mimo tego startu nie odwołano, co doprowadziło do katastrofy.
Analogie do innych katastrof
Podobne problemy leżały u podstaw innych katastrof. W przypadku Apollo 1 zignorowano wiele zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa, co doprowadziło do tragedii. W przypadku Columbii zbagatelizowano problem pianki izolacyjnej, co miało katastrofalne skutki. Obie te tragedie miały wspólne przyczyny: ignorowanie ostrzeżeń i brak odpowiedniego reagowania na ryzyko.
Nowa świadomość w NASA
Po katastrofie Colombii, NASA postanowiła zapobiec kolejnym tragediom, tworząc program ACCLLP, aby regularnie przypominać o przeszłych błędach. Program ten ma na celu wdrukowanie wiedzy o dawnych błędach w mentalność agencji i obudzenie bojaźni przed ich powtórzeniem.
Zastosowanie tych lekcji było widoczne w fiasku programu Starliner Boeinga, gdzie zdecydowano o bezzałogowym powrocie ze względu na niepewność co do bezpieczeństwa. Takie podejście może się wydawać nadmiernie ostrożne, ale jest podyktowane troską o życie astronautów.
Nowe standardy bezpieczeństwa
Aktualnie NASA określa poziom ryzyka awarii jako 1 na 270 lotów. Umowy z firmami produkującymi sprzęt są oparte na tym założeniu, które ma być gwarantem bezpieczeństwa. Chociaż podjęto wiele kroków, aby loty w kosmos były bezpieczne, kolejna katastrofa może być nieunikniona, zważywszy na statystyczne prawdopodobieństwo.
„`