Oskarżenia o rasizm wobec kanclerza Merza. Kontrowersje wokół wypowiedzi o „krajobrazie problemów”
„`html
Na początku tygodnia kanclerz Niemiec Friedrich Merz odwiedził Poczdam, stolicę Brandenburgii. Po dyplomatycznej podróży do Egiptu, gdzie uczestniczył w podpisaniu bliskowschodniego planu pokojowego autorstwa prezydenta Donalda Trumpa, Merz miał nadzieję na spokojny pobyt. W programie wizyty znalazł się rejs po rzece Haweli łączącej Berlin z Poczdamem oraz krótki pobyt w przedszkolu. Wszystko przebiegało sprawnie, aż do momentu konferencji prasowej, podczas której pojawiły się pytania o politykę migracyjną oraz wzrost poparcia dla partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Partia ta, postrzegana jako częściowo skrajnie prawicowa, osiągnęła niedawno aż 34 procent poparcia w sondażu w Brandenburgii, wyprzedzając rządzącą tutaj SPD.
Wypowiedź kanclerza na temat migracji
Friedrich Merz, z wyraźną pewnością siebie, zaznaczył, że od objęcia urzędu w maju obecnego roku, liczba uchodźców przybywających do Niemiec zmalała. Jednocześnie wskazał, że „wciąż istnieje problem w krajobrazie miejskim”, dlatego minister spraw wewnętrznych pracuje nad przeprowadzeniem szerokiej repatriacji osób nieuprawnionych do pobytu.
Reakcje polityków opozycji
Pojęcie „problem w krajobrazie miejskim” wywołało szereg pytań i niejasności. Czy Merz odnosił się do obszarów dotkniętych kryzysem mieszkaniowym i wysokim bezrobociem, czy też do dzielnic zamieszkanych przez licznych cudzoziemców? Niezależnie od intencji kanclerza, jego słowa wywołały gwałtowną krytykę zarówno ze strony opozycji, jak i części jego własnej partii.
- Politycy Zielonych domagali się od Merza publicznych przeprosin, zarzucając mu rasistowskie i wykluczające wypowiedzi wobec wszystkich osób z doświadczeniem migracji.
- Przewodniczący Zielonych, Felix Banaszak, podkreślił, że wypowiedź Merza jest lekceważąca i niebezpieczna, wysyłając niepokojący sygnał społeczny.
- Soeren Pellmann z Lewicy uznał, że słowa kanclerza były „nie na miejscu” i stanowią cios dla niemieckiej demokracji.
Podziały wśród chadeków
Nie wszyscy politycy prawicy odcięli się od kanclerza. Premier Saksonii Michael Kretschmer wskazał, że w mediach często pojawiają się relacje o przestępstwach z udziałem osób mających opuścić kraj, a samo ograniczenie liczby nowych przybyszów nie wystarczy. Z kolei burmistrz Berlina Kai Wegner, mimo przynależności do tej samej partii co Merz, wyraził odmienne zdanie: według niego Berlin to miasto różnorodne i otwarte, a niektórych problemów miejskich nie można sprowadzać do kwestii narodowości.
- Kretschmer zwrócił uwagę na potrzebę egzekwowania przestrzegania miejscowych norm i wartości.
- Wegner podkreślił, że przestępczość i inne negatywne zjawiska nie są wynikiem zróżnicowania narodowościowego.
Stanowisko rządu federalnego
Wobec kontrowersji rzecznik rządu Stefan Kornelius łagodził nastroje, uznając krytykę kierowaną pod adresem Merza za nadinterpretację. Jak zaznaczył, kanclerz mówił jako przewodniczący partii o konieczności zmiany podejścia do polityki migracyjnej, podkreślając, że powinna ona opierać się na jasnych i przejrzystych zasadach, a nie na wykluczeniu.
Dyskusja na temat użycia sformułowania „krajobraz miasta” pozostała jednak aktualna. W debacie pojawiły się też odniesienia do wcześniejszych wypowiedzi chadeckiego premiera Bawarii, Markusa Soedera, dotyczących zwiększenia deportacji z Niemiec i postulowanych przez niego zmian w strukturze miast.
„`