Pożądane lokalizacje na uczelniach stają się dostępne. „Uniwersytety z ludzkim dotykiem” będą cieszyć się większym zainteresowaniem studentów.

Pożądane lokalizacje na uczelniach stają się dostępne. "Uniwersytety z ludzkim dotykiem" będą cieszyć się większym zainteresowaniem studentów.

Dostępność miejsc na uczelniach wyższych rośnie, ale coraz mniej studentów chce z nich korzystać. Polaryzacja uczelni, brak wsparcia dla kadry akademickiej i zmieniające się potrzeby rynku pracy to tylko niektóre wyzwania, z jakimi borykają się polskie uniwersytety.

W Polsce dostępnych jest obecnie więcej miejsc na uczelniach niż maturzystów, co sprawia, że każdy, kto chce studiować, ma taką możliwość. Jednak jak zauważa prof. Piotr Wachowiak, rektor Szkoły Głównej Handlowej, coraz więcej studentów kończy swoją edukację po uzyskaniu licencjatu, nie kontynuując studiów magisterskich. „Młodzież przychodzi na studia z zamiarem zdobycia wiedzy i umiejętności potrzebnych na rynku pracy, ale na studiach magisterskich pozostają głównie ci, którzy planują związać swoją przyszłość z nauką i karierą akademicką ” – tłumaczy prof. Wachowiak. – Ten tort cały czas w Polsce jest duży. Dzisiaj mamy wciąż 1,2 mln studentów. Może jest za dużo uczelni, może jest za dużo niedobrych uczelni? Dążymy do stworzenia warunków, w których uczelnia jest bardziej atrakcyjnym miejscem niż praca. Ważne jest, żeby studenci kończyli studia z odpowiednim poziomem wiedzy, ale również z relacjami. „Ludzkie” uniwersytety będą przyciągać studentów. Są również kierunki, które cały czas cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem studentów – mówi prof. Rafał Matera, rektor Uniwersytetu Łódzkiego.

Polaryzacja uczelni

Duża liczba miejsc nie oznacza jednak równomiernego rozwoju wszystkich uczelni. Jak zauważa prof. Kata Fredheim ze Sztokholmskiej Szkoły Ekonomii w Rydze, polaryzacja między uczelniami staje się coraz bardziej widoczna. „Uczelnie z czołówki rankingów mają wysoki próg wejścia i stawiają wysokie wymagania, co sprawia, że trudno jest się tam utrzymać. Tymczasem uczelnie na niższych pozycjach zmagają się z coraz mniejszym zainteresowaniem kandydatów” – mówi Fredheim.

Taka sytuacja jeszcze bardziej wzmacnia różnice między prestiżowymi a mniej popularnymi uczelniami, co wpływa na decyzje młodych ludzi przy wyborze studiów.

Problemy finansowe i brak rozpoznania własnych kompetencji

Problemem polskiego systemu szkolnictwa wyższego jest również brak dostosowania wymagań akademickich do kompetencji kandydatów. Jak zauważa prof. Agnieszka Olechowska, prorektor ds. kształcenia na Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej, wielu studentów rezygnuje z edukacji już po pierwszych latach studiów. „Brak rozpoznania swoich predyspozycji oraz nieświadomość tego, co chcą osiągnąć, sprawia, że część studentów rezygnuje z nauki. Część z nich, z powodów ekonomicznych, przenosi się na studia niestacjonarne, aby łączyć pracę z nauką” – wyjaśnia prof. Olechowska.

– Są także grupy studentów, które zapisują się na studia głównie „po legitymację” lub w celu uzyskania stypendium socjalnego, po czym przestają uczęszczać na zajęcia. Jeszcze inni w trakcie studiów decydują się na wyjazd za granicę, przenosząc się na uczelnie zagraniczne lub zmieniając kierunek swojej kariery. Te różnorodne motywacje wpływają na dynamikę liczby studentów oraz poziom zaangażowania w proces edukacyjny – wskazała prof. Olechowska.

Luka pokoleniowa na uczelniach

Nie tylko studenci, ale również kadra akademicka boryka się z problemami. Jak zauważa prof. Wachowiak, w przeszłości uczelnie nie otrzymywały wystarczającego finansowania na zatrudnianie młodszych pracowników naukowych, co doprowadziło do powstania luki pokoleniowej. „Brak wsparcia na poziomie młodszych pracowników naukowych wciąż jest odczuwalny, a luka pokoleniowa w kadrze akademickiej to problem, z którym borykamy się do dziś” – podkreśla Wachowiak.

Pomimo tych wyzwań, szkoły doktorskie nadal przyciągają osoby, które chcą poświęcić się karierze naukowej. Jak zaznacza prof. Rafał Matera, rektor Uniwersytetu Łódzkiego, wymagania dla kandydatów do szkół doktorskich są coraz wyższe, a szkoły te są skrojone tak, aby pomagać w pisaniu pracy doktorskiej. „Jednak popyt na studia doktorskie zależy od kierunku. Tam, gdzie rynek pracy szybko wchłania młodych specjalistów, nauka nie jest konkurencją ” – dodaje Matera.

Krótsze formy edukacyjne zyskują na znaczeniu

W odpowiedzi na zmieniające się potrzeby studentów i rynku pracy, coraz popularniejsze stają się krótsze formy edukacyjne. Jak zauważa prof. Olechowska, edukacja w Polsce zmierza w stronę większej elastyczności. „ Idziemy w kierunku rozszczepienia dróg edukacyjnych . Będą studenci, którzy chcą realizować interdyscyplinarne projekty i uczyć się od mistrzów, ale jednocześnie rozwijają się krótkie formy, takie jak mikropoświadczenia, które pozwalają zdobywać konkretne umiejętności w krótszym czasie” – mówi Olechowska.

Wpływ sztucznej inteligencji na edukację

Technologia, a zwłaszcza sztuczna inteligencja, także zaczyna mieć coraz większy wpływ na edukację. Jak zauważa prof. Fredheim, narzędzia oparte na sztucznej inteligencji zmuszają studentów do osiągania wyższych standardów. „Sztuczna inteligencja jest tylko narzędziem, ale zmienia podejście do wymagań wobec studentów. Nauczyciele będą musieli uczyć krytycznego myślenia i weryfikowania informacji, co stanie się kluczową umiejętnością w przyszłości” – dodaje Fredheim.

Z kolei prof. Olechowska zwraca uwagę na to, że technologia nie zastąpi relacji między studentem a nauczycielem. „Uczelnie zmieniają się z miejsc przekazywania wiedzy w centra aktywnego uczenia się. Relacja między studentem a nauczycielem, mistrzem, jest kluczowa dla głębszego rozwoju intelektualnego” – wyjaśnia.

Rozmowy na temat przyszłości polskiej edukacji były częścią Europejskiego Forum Nowych Idei (EFNI) w Sopocie, gdzie poruszono wyzwania, które stoją przed uczelniami w Polsce i Europie. Dominika Florek z Europejskiego Forum Nowych Idei (EFNI) w Sopocie Źródło: