Startuje odliczanie do obniżek stóp procentowych? Prezes NBP zwiększył optymizm inwestorów
Comiesięczna po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej zawsze jest wydarzeniem wyczekiwanym, ale tym razem ekonomiści, rynki i kredytobiorcy mieli dodatkowy powód, by uważnie słuchać prezesa NBP. Pod koniec sierpnia w wypowiedzi dla PAP szef banku centralnego stwierdził: ” „. A jeszcze na początku lipca Glapiński wskazywał, że wobec prognoz inflacji rosnącej do około połowy 2025 r. można „zapomnieć” o obniżce stóp procentowych a taka możliwość może pojawić się „najwcześniej w 2026 roku”. Nic dziwnego, że wszyscy czekali na to, podczas wrześniowego briefingu.
Jak zgodnie podkreślają ekonomiści, wystąpienie to rozwiało wiele niejasności. Przede wszystkim jak zauważają eksperci Banku Pekao, (przypomnijmy – we wrześniu 2023 r. Rada zaskoczyła rynek obniżką o 75 pkt bazowych, w październiku’23 dołożyła do tego jeszcze jedną obniżkę, tym razem o 25 pkt bazowych – i od tego czasu główna stopa NBP pozostaje na poziomie 5,75 proc.). Według prezesa Glapińskiego, Prezes mówił o tym we właściwy sobie, barwny sposób: – Według tego, co mamy teraz na stole, to , tak ogólnie się teraz mówi około połowy przyszłego roku.
Rada będzie intensywnie dyskutować i zagłosuje np. sześć do czterech – dodał. W zasiada dziewięcioro „zwykłych” członków RPP – dziesiątym jest jej przewodniczący, czyli właśnie prezes NBP Adam Glapiński. Warto dodać, że jakie okoliczności muszą zaistnieć, aby RPP podjęła decyzję o w Polsce?
Prezes – jak policzyli ekonomiści ING BSK, aż siedmiokrotnie w ciągu konferencji – wskazał : Ten drugi warunek, podkreślają ekonomiści Pekao, oznacza, że „RPP nie będzie czekać na spadek inflacji do celu, by wznowić cięcia”. „To byłoby przejawem gigantycznego spóźnienia. Utrzymywanie nominalnych na niezmienionym poziomie w przededniu spadku inflacji oznaczałoby pasywne zacieśnienie polityki pieniężnej przez rosnące realne stopy procentowe (nominalna stopa procentowa minus wartość inflacji – red.) i RPP chce tego uniknąć” – piszą w komentarzu.
Ekonomiści Santander BP – w nawiązaniu do wagi, jaką prezes Glapiński przykłada do wskazań projekcji inflacji NBP – wskazują, że jest „najbardziej prawdopodobna w momencie publikacji nowego raportu o inflacji” – a te NBP publikuje w marcu, lipcu i listopadzie. W efekcie zespół Santander BP podtrzymuje swoją opinię, że „RPP może zacząć w lipcu 2025 r., po tym jak zobaczymy co najmniej parę odczytów CPI potwierdzających koniec trendu wzrostowego i RPP zapozna się z nową aktualizacją projekcji NBP”.
Ekonomiści z Banku Millennium uznają sygnały płynące z wypowiedzi prezesa NBP za zgodne z ich scenariuszem, zakładającym pierwsze obniżki stóp procentowych w połowie 2025 r., „przy łącznej skali cięć wynoszącej 75 pkt bazowych”. Ekonomiści ING BSK z kolei jako termin cięcia widzą II kwartał 2025 r. „Naszym zdaniem wcześniejsze cięcie jest bardziej prawdopodobne niż późniejsze (…). W pierwszym kroku o 25 pb (punktu bazowych – red.), bez zapowiedzi, że jest to początek całego cyklu obniżek” – zaznaczają.
Zespół PKO BP w swoim bazowym scenariuszu zakłada pierwszą obniżkę stóp w lipcu 2025 roku. Zupełnie inaczej tę kwestię widzi natomiast rynek. Świadczą o tym , które pokazują oczekiwania o wiele bardziej agresywnego luzowania polityki pieniężnej. – Wyceny rynkowe kontraktów terminowych FRA na stopy procentowe w Polsce wyglądają obecnie w ten sposób, że – mówi Interii Mirosław Budzicki, strateg rynku długu w PKO BP. – Następnie na koniec czerwca rynek wycenia nieco ponad 3 obniżki po 25 pkt bazowych, a więc 75 pkt bazowych i część kolejnej „ćwiartki” punktu procentowego. Na koniec grudnia przyszłego roku rynek wycenia zaś już obniżkę o 150 pkt bazowych.
Te oczekiwania rynkowe są dość wysokie; Z czego to wynika? Przede wszystkim – tłumaczy ekspert. – Pierwsza z nich dotyczy . Prezes w kontekście oczekiwań na obniżki zwraca uwagę – i rynek widzi to podobnie – że o obniżkach stóp będzie można mówić wtedy, kiedy inflacja osiągnie swój szczyt i zacznie się stabilizować. Jeśli ceny regulowane pozostaną zamrożone w 2025 roku, to faktycznie: mamy do czynienia z sytuacją, że od przełomu 2024 i 2025 r. inflacja zacznie się stabilizować i w kolejnych kwartałach . Będzie to długi proces, niemniej jednak z punktu widzenia prezesa NBP właśnie tak to będzie przebiegało – i wtedy będzie można zacząć zastanawiać się nad obniżkami – stwierdził. – , ale – biorąc pod uwagę ożywienie gospodarcze – raczej połowa przyszłego roku wydaje się bardziej prawdopodobna.
Pojawiają się też takie wypowiedzi, jak (członka RPP – red.) prof. Przemysława Litwiniuka, który wskazał dzisiaj na drugą połowę 2025 r. jako moment potencjalnej obniżki stóp procentowych, jednak nie należy zbyt mocno przywiązywać wagi do jednostkowych wypowiedzi członków RPP – dodał.
Co do cen energii, to wiele wskazuje na to, że rząd w 2025 r. zdecyduje się kontynuować częściowe ich mrożenie dla gospodarstw domowych i tzw. odbiorców wrażliwych. W projekcie budżetu na 2025 rok zabezpieczono 2 mld zł na poczet działań osłonowych. Całkowity koszt rozwiązań szacowany jest na 4,4 mld zł, ale szefowa resortu klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska uspokaja, że brakujące 2,2 mld zł znajdzie się „poza budżetem”.
Wszystko to czyni Narracja prezesa NBP, choć złagodzona, nie tłumaczy jednak w pełni rozbudzonych oczekiwań rynku na cięcia stóp. Te mają źródło gdzie indziej, poza Polską – mówi Mirosław Budzicki z PKO BP. – Druga z wspomnianych perspektyw, która tłumaczy, dlaczego oczekiwania rynkowe bardzo mocno narosły i są bardziej optymistyczne niż wynikałoby to z retoryki samej RPP, to perspektywa globalna.
Rynek zaczął właśnie wyceniać jedną obniżkę o 50 pkt proc. i dwie obniżki po 25 pkt proc. w Stanach Zjednoczonych w tym roku. Tak więc fakt, że rynek tak mocno wycenia skalę obniżek w Polsce, nie jest nawet pochodną wypowiedzi naszej Rady, tylko . – Oczywiście, , ale to właśnie z trendów globalnych wynika obecne przereagowanie rynku i fakt, że spodziewa się on bardzo agresywnych cięć stóp w Polsce – podkreśla nasz rozmówca.
– To właśnie ostatnie sygnały płynące z Fed były tym „game changerem”, który wpłynął też na inne banki centralne. Gdyby założyć, że rynek brałby pod uwagę tylko sygnały płynące z RPP, to może wyceniałby obniżki w skali jakichś 75 pkt bazowych. To, co się dzieje na świecie, sprawia, że skala zakładanych cięć rośnie do 150 pkt bazowych.
Pod koniec sierpnia na sympozjum w Jackson Hole prezes Fed Jerome Powell zasygnalizował, że po drugiej stronie Atlantyku wielkimi krokami zbliża się moment rozpoczęcia luzowania polityki pieniężnej. Wyraził przekonanie, że , który wynosi 2 proc. Stopy procentowe w USA mogą zostać obniżone już we wrześniu (posiedzenie decyzyjne Fed jest zaplanowane na 17-18 września), a rynek z dużym przekonaniem zakłada, że tak właśnie się stanie. Materializacja tych oczekiwań (obecnie scenariuszem bazowym jest ruch w dół o 25 pkt. bazowych z najwyższego od ponad dwóch dekad poziomu wynoszącego 5,25-5,50 proc.) może dodatkowo podbić nadzieje na szybsze dostosowanie monetarne w Polsce.