9 października, 2024

Jak Ukraina rekrutuje do armii? Wypuszczono już 3 tys. więźniów, ale nie każdego.

Jak Ukraina rekrutuje do armii? Wypuszczono już 3 tys. więźniów, ale nie każdego.

W Ukrainie trwa rekrutacja więźniów do armii. W planie jest uzupełnienie wojska o ok. 27 tys. warunkowo zwolnionych skazanych. Dowódca jednej z brygad i psycholog wojskowy przekonują, że pobór wśród więźniów wygląda tu inaczej niż podobne działania w Rosji. Nie przyjmują gwałcicieli, terrorystów czy seryjnych morderców. Tylko 30-40 proc. chętnych przechodzi wstępną selekcję. Następne kroki to decyzja sądu i szkolenie wojskowe.

Decyzja Wołodymyra Zełenskiego o rekrutacji więźniów na front była podyktowana przede wszystkim alarmującą sytuacją w armii. W przeciwieństwie jednak do potępianej praktyki Prigożyna, który w szeregi wagnerowców przyjmował morderców i gwałcicieli, w Ukrainie są stosowane konkretne ograniczenia. Wyjść na wolność nie mogą więźniowie odbywający wyroki za terroryzm, przemoc seksualną, zabójstwo dwóch lub więcej osób, korupcję na dużą skalę.

Kanał Vot Tak sprawdził, jak odbywa się w Ukrainie rekrutacja skazanych. 20 tys. więźniów pomoże Ukrainie? „A po co człowiek idzie na wojnę, jeśli nie po to, by zabijać?” Psycholog wojskowy: wyróżnia nas pewna etyka.

Rekrutacja skazanych: 20 tys. więźniów pomoże Ukrainie?

Według informacji wiceminister sprawiedliwości Ukrainy Ołeny Wysockiej z więzień zostało już zwolnionych ponad 3 tys. mężczyzn. Na początku będą służyć tylko w jednostkach utworzonych w całości z byłych więźniów, dowodzonych jednak przez regularnych oficerów wojskowych. Rekrutacja składa się z kilku etapów. Najpierw jest selekcja, potem procesy sądowe w celu warunkowego zwolnienia, a następnie, po podpisaniu umowy z więźniem — szkolenia. Do tego dochodzą indywidualne rozmowy, sprawdzanie motywacji, wstępna diagnoza medyczna. Poziom sprawności fizycznej nie jest istotny, bo ten można wzmocnić podczas treningów. Rekrutację pomyslnie przechodzi tylko 30-40 proc. więźniów chętnych do pójścia na front.

  • Nie bierzemy wszystkich — mówi kanałowi Vot Tak dowódca 3. Samodzielnej Brygady Szturmowej Dmytro Kucharczuk.
  • Dla nas ważne jest, żeby ludzie nie byli pozbawieni kręgosłupa moralnego, bo dołączają do naszego zespołu, a tutaj nie pozwolimy na żadne okrucieństwa — dodaje.

Kijów zmuszony iść w ślady Moskwy. Ukraina ma nową taktykę. Zainteresowanie jest spore. Psycholog wojskowy Andrij Kozinczuk podkreśla, że rekrutacja w Ukrainie odbywa się na innych zasadach niż ta w Rosji. Przede wszystkim nikt nie jest do niej zmuszany, a poza tym „nie wrzuca się informatyka do okopu”, tylko wykorzystuje umiejętności ludzi w odpowiednich sytuacjach. Ukraińscy dowódcy nie zamierzają też kierować więźniów i najgorętsze miejsca frontu.

  1. Nie opłaca nam się szkolić ich tylko po to, by od razu ich zabito — mówi wojskowy psycholog.
  2. Prigożyn wybrał najgorszą kastę, oni potrzebowali osób skazanych za najbardziej brutalne rodzaje przemocy, gwałty, morderstwa, terror, wymuszanie haraczy — z przyjemnością brali takich ludzi. My mamy wiele ograniczeń, nie przyjmujemy wszystkich. Wyróżnia nas przynajmniej pewna etyka — podkreśla psycholog.

Oddziały szturmowe, składające się z byłych więźniów, nie walczą jeszcze na froncie. Są obecnie szkolone w ośrodkach szkoleniowych, a niektórzy skazańcy nadal przechodzą procedurę sądową, umożliwiającą ich zwolnienie. Andrij Kozinczuk nie ma złudzeń, że wszyscy sprawdzą się na froncie. Jestem pewien, że niektórzy uciekną, niektórzy po powrocie z wojny wrócą na przestępczą ścieżkę. Ale jestem pewien, że korzyści będą znacznie większe — mówi w rozmowie z Vot Tak.